Jako, że znalazłam trochę czasu między fizyką, niemieckim, angielskim i fizyką, to wstawiam rozdział. Następny na pewno nie pojawi się wcześniej niż za dwa tygodnie, bo będą już wtedy wakacje i będę miała czas ;)
Miłego czytania
__________________________________________________
Miłego czytania
__________________________________________________
Rozdział 6. "Duma."
Spotkali się w jednym z mniej uczęszczanych korytarzy we wschodnim skrzydle zamku. Harry pociągnął Dracona do jednej z nieużywanych sal lekcyjnych, żeby mogli naradzić się bez zbędnych świadków. Kto wie, komu chciałby się spacerować o tej godzinie po Hogwarcie.
Potter ciągnąc Dracona za rękę za sobą wszedł pierwszy do pomieszczenia. Wyjął różdżkę i jednym zaklęciem zaświecił wszystkie pochodnie. Kiwnął z zadowoleniem głową i momentalnie odwrócił się zaskakując tym Malfoy’a. Doskoczył do niego i przyszpilił go do ściany nie pozwalając mu się wyrwać. Jako, że byli tego samego wzrostu, Harry nie miał problemu ze spojrzeniem blondynowi w oczy. A teraz, w tęczówkach koloru burzowych chmur, krył się prawdziwy huragan. Potter uśmiechnął się i pochylił do przodu muskając ustami usta Ślizgona. Ten jakby odzyskał panowanie nad sobą i odepchnął Pottera z całą siłą od siebie tak, że ten wylądował na przeciwległej ścianie. Zdezorientowany zsunął się z niej i wylądował na podłodze. Powoli podparł się rękami i zaczął podnosić, a w tym czasie Draco wyciągnął różdżkę i podszedł do Gryfona. Harry niepewnie stanął na nogach, ręką rozcierając sobie głowę w miejscu, którym uderzył w ścianę. Uśmiech jednak nie schodził mu z twarzy. Draco potrząsnął głową i popatrzył z szeroko otwartymi oczami na szczerzącego się Pottera. Zupełnie nie przypominał człowieka, którym ktoś rzucił o ścianę.
- Taa… Jesteś Malfoy’em - mruknął Harry.
- Śmiesz wątpić? - syknął Draco wyżej podnosząc różdżkę.
- Nigdy, ale nie uważasz, że to było zbyteczne?
- Oczywiście, że nie. Mamy tylko udawać parę przed Zabinim. Nie musisz mnie całować jak jesteśmy sami!
- Kiedyś ci się podobało - odciął się Potter.
- Byłem pijany! - warknął sfrustrowany Malfoy. - Poza tym, jesteśmy tylko kolegami, nawet nie przyjaciółmi. Przynajmniej jeszcze nie - dodał Draco.
- Ach. Więc o to chodzi. Jesteś pijany, to wszystko jest okey. Jesteśmy sami nocą lekko podpici nad jeziorem, jest okey. Jesteś trzeźwy, już nie jest okey. Jesteśmy sami w szkole trzeźwi, tym bardziej nie jest w porządku. Świat poprawności według Malfoy’a. Nie uważasz, że to będzie dziwne, jeżeli przedstawię cię swoim przyjaciołom jako swojego chłopaka, a nie będziemy się do siebie zbliżać na odległość ręki? Że jesteśmy razem a tu żadnego słówka do siebie, żadnego całusa, skrywanego po kątach. Od razu się wyda! - syknął wściekły Potter.
- A czemu nie możesz powiedzieć swoim przyjaciołom, że się zakolegowaliśmy? - zapytał ze zdziwieniem Draco.
- Bo oni w to nie uwierzą. Że niby nagle zbratałem się ze śmiertelnym wrogiem? Z dnia na dzień zmieniłem swój światopogląd o sto osiemdziesiąt stopni? Aż tacy naiwni nie są.
- Ale tak było! - krzyknął Draco.
- Ale oni nadal myślą, że cię nienawidzę. W sumie sam nie wiem na czym stoimy, ale to w tym momencie nie ważne.
- Cóż myślałem, że Gryfoni są tacy głupi na jakich wyglądają… - westchnął Draco.
- Natomiast uwierzą, że się w tobie zakochałem - powiedział Potter puszczając mimo uszu uwagę Dracona. Wypowiedział jednak to zdanie bez zbytniego entuzjazmu w głosie.
- A niby mają uwierzyć, że ja zakochałem się w tobie! - krzyknął Draco.
- No cóż. W końcu jesteś takim świetnym aktorem - powiedział Harry przeciągając samogłoski jak Malfoy.
- Nie pozwalaj sobie - warknął Draco.
- Dobrze, już dobrze, smoczku - rzucił Harry i w ostatniej chwili umknął przed lecącym w jego stronę zaklęciem.
- Nie. Warz. Się. Tak. Do. Mnie. Mówić. - Draco każde słowo wypowiedział dokładnie i dobitnie w taki sposób, że Harry’emu odechciało się z nim igrać.
- Dobrze, już dobrze - odparł Potter i usiadł na ławce naprzeciwko Dracona. - Co więc proponujesz?
- Mamy zawieszenie broni, jesteśmy kolegami, nie zbliżasz się do mnie bez potrzeby, no chyba, że będę pijany… Wśród twoich przyjaciół zachowujemy się jak para, co jakiś czas całus, ale nie za często! - zastrzegł sobie Malfoy. - Możesz się do mnie przytulać, ale też nie za często. Oczywiście kłótnie są w standardzie. Kto gra kobietę w naszym związku?
- Odstąpię miejsce arystokracie - zaśmiał się Harry, ale nie oberwał zaklęciem, ani pięścią. Lekko się zdziwił, ale zobaczył mocno zamyślonego Ślizgona, który chyba coś kalkulował.
- Dobrze. Mogę być, ale jeszcze się zdziwisz, jakie będziesz miał ze mną piekło - zaśmiał się złowieszczo Malfoy, na co Harry’ego przeszły ciarki.
- To może…
- Nie, kotku. Nie zmieniamy się miejscami - mruknął Draco wodząc palcami po jego policzku z rozmarzoną miną.
- I mówi to facet, który dwadzieścia minut temu walną mną o ścianę, bo chciałem go pocałować. A za to, co by mi groziło?
- Wykastrowanie - odparł najzupełniej spokojnie Draco odwracając się tyłem do Gryfona i przechadzając się po klasie. - Co dziś robimy? - idealnie zmienił temat Ślizgon.
- Idziemy do Pokoju Życzeń, okey? Czy miałeś jakieś inne plany?
- Nie, żadnych - uśmiechnął się Malfoy i podszedł do Harry’ego, żeby razem z nim udać się na siódme piętro.
Po kilku minutach stanęli przed ścianą z drzwiami.
- Czy te drzwi nie powinny być niewidoczne? - zapytał zdezorientowany Draco.
- Chyba, że ktoś jest w środku.
- Skąd wiesz, że ktoś tam jest?
- Po tym, że, jak wiesz, żeby drzwi się ukazały, trzeba przejść się trzy razy korytarzem i myśleć o tym, czego się chce. Natomiast jeżeli przychodzisz i osoby będące w środy czekają na ciebie, to drzwi są widoczne. W innym przypadku nawet się nie pokażą. Pokój chroni osoby w środku przed osobami niepożądanymi. Może pamiętasz Umbridge w zeszłym roku… My nie chcieliśmy być odnalezieni, więc drzwi jej się nie pokazały. Musiała rozwalić ścianę.
- Tak. Pamiętam. Czyli ktoś się nas spodziewa?
- Raczej mnie niż ciebie - powiedział Harry i otworzył drzwi. Skinięciem głowy kazał Draconowi chwilę poczekać. Malfoy stał tam i podsłuchiwał.
- Hej Harry! Gdzie się włóczyłeś. Czekaliśmy… - to niewątpliwie był jeden z bliźniaków.
- …na ciebie. George nie mógł się doczekać….
- …aż pokarzesz nam swój…
- …nowy nabytek.
- Skąd to wiecie? - Draco usłyszał zszokowany głos Harry’ego.
- No wiesz, w naszej bandzie plotki szybko się roznoszą, poza tym jak można było tego nie zauważyć?
Roześmiali się, a Harry wychylił głowę i zawołał Dracona.
Malfoy’a ogarnęły wątpliwości, czy na pewno chce tam wejść. A jeżeli będzie tam więcej jego przyjaciół… Jak oni zareagują jak się dowiedzą, że ich ukochany Wybawca chodzi ze zwykłym Śmierciożercą?
- Harry ja nie wiem, czy to jest dobry pomysł - wydukał Ślizgon.
- Czyżby Draco Malfoy się bał? - zapytał specjalnie głośno Harry.
- Nigdy - powiedział hardo Ślizgon i dał się poprowadzić do jasno oświetlonego pomieszczenia. Zmrużył oczy i poczuł, że ktoś staje za nim i łapie go w biodrach.
- To jest właśnie mój chłopak - usłyszał wesoły głos Harry’ego koło swojego prawego ucha.
- No, no… Draco Malfoy… Jak ty to zrobiłeś? - zapytał jeden z Wesley’ów przeciągając zabawnie litery w parodii Ślizgona.
Draco z zaskoczenia otworzył oczy i powoli przyzwyczajał się do jasnego oświetlenia. Zobaczył przed sobą bliźniaków, którzy oglądali go jak zwierzę w zoo.
- Ale co zrobiłem? - zapytał zdezorientowany Malfoy.
- Przekonałeś do siebie…
- …najbardziej wybrednego człowieka…
- …w całej szkole. Wydaje mi się…
- …że nawet ty…
- …nie masz tak wybrednego gustu…
- …jeżeli chodzi o kochanków…
- …lub kochanki - zakończył z uśmiechem Fred
Draco przeskakiwał wzrokiem od jednego do drugiego z coraz głupszą miną.
- To wy… nie macie nic przeciwko temu, że jesteśmy razem? - zapytał zagubiony Ślizgon.
- Oczywiście, że nie. Od dawna uważamy…
- …że Ślizgoni to wspaniali przyjaciele. Tylko nasz brat…
- …jest do was aż tak bardzo uprzedzony, ale to chyba przez…
- …wasze spotkanie w pierwszej klasie.
- Aha - wydusił z siebie Draco.
Dopiero teraz miał szansę rozejrzeć się po pomieszczeniu. Tym razem pokój był ogromny. Naprzeciwko wejścia, pod przeciwległą ścianą był bar, po jego prawej stronie stała kanapa i kilka foteli, które wyglądały na bardzo wygodne. Pomiędzy nimi stał sporych rozmiarów stół, a na nim szklanki i dzbanki z sokami. Po lewej były drewniane drzwi, niewiele wyższe od niego. Nawet nie zauważył kiedy został pociągnięty przez Freda w głąb pomieszczenia.
- Nie spieprz tego - warknął mu do ucha.
Zdezorientowany spojrzał na jego twarz, a na niej, zamiast zawsze obecnego tam uśmiechu, widać było groźbę.
- Dobrze - powiedział potulnie i z ulgą przyjął, że twarz bliźniaka wygładziła się i zagościł na niej z powrotem uśmiech.
***
- A, Harry! - krzyknął George.
- Tak?
- Wpadnie jeszcze parę osób. Mam nadzieję, że się nie gniewasz…
- A kto, jeżeli można wiedzieć, bo… - spojrzał wymownie na Dracona, który był zajęty rozmową z Fredem. - Nie wszyscy mogą być tak przychylnie do niego nastawieni…
- Na pewno Hermi mówiła, że wpadnie. Coś chyba słyszałem, że Neville i chyba Seamus, Dean, Luna…
- Luna?
- Tak. Przecież chodzi z Ginny, zapomniałeś?
- No tak, faktycznie. Nie mogę się przyzwyczaić. A Ron?
- Nie. Ma chyba zaległe zadania i Hermiona kategorycznie zakazała mu, pokazywania się na tej imprezie.
- Uuu…
- Wiesz, jego dziewczyna jest czasami straszna. Sam się jej boję - powiedział Fred podchodząc do nich razem z Draconem.
- Więc? Kto jeszcze wpadnie - Malfoy wydawał się rozluźnić w towarzystwie bliźniaków, ale Harry nie wiedział jak zareaguje na wieść, o Hermionie.
- Na pewno Luna, Ginny, Neville, Seamus, Dean, Hermiona…
- Niezła mieszanka. Poza tym myślałem, że Granger to kujonica i nic innego nie robi, tylko czyta.
- Czyta dużo, ale jest najbardziej imprezowa z nas wszystkich i ma najmocniejszą głowę. Nawet ja przy niej wymiękam.
- Nie wierzę.
- No to zobaczysz jak przyjdzie. Aha i nie zdziw się jak jest ubrana. To nie jest grzeczna dziewczynka…
Jak na potwierdzenie jego słów drzwi się otworzyły i weszła Hermiona. Ubrana była w wysokie, czarne szpilki, króciutką skórzaną spódniczkę, czerwono-czarny gorset, włosy miała spięte wysoko, a na twarzy mocny makijaż, który na szczęście uwydatniał jej urodę, a nie ją oszpecał. Draco patrzył się na nią z otwartymi oczami i szczęką na podłodze.
- Ej, bo pomyślę, że na nią lecisz… Poza tym zamknij buzię, bo nie wyglądasz zbyt atrakcyjnie - powiedział mu do ucha Harry, po czym poszedł się przywitać z Hermioną.
Malfoy w tym czasie zdążył się opanować i podszedł do niej i pocałował ją w rękę. Granger uśmiechnęła się lekko i kiwnęła mu głową.
- Widzę, że wpasowałeś się w standardy naszego ukochanego, wybrednego Harry’ego - zaśmiała się, za co dostała kuksańca w bok od Złotego Chłopca. - A co? Nie jest tak? Wybacz Draco… Przepraszam, mogę się do ciebie tak zwracać? - zapytała, a kiedy potwierdził skinieniem głowy kontynuowała - Harry jest niezwykle wybredny jeżeli chodzi o miłość… Naprawdę. Powiedziałabym, że czasami jest gorszym arystokratą od ciebie - mówiąc to ciągnęła go do baru stojącego pod drugą ścianą. Dzięki temu stracił Harry’ego z oczu, ale nie mógł się pozbyć wrażenia, że brunet go obserwuje.
- Naprawdę? Nie zauważyłem - udało mu się wtrącić do monologu dziewczyny. Ta lekko zdezorientowana popatrzyła na niego, po czym nawijała dalej.
Dotarli w końcu do baru i zamówili dwie podwójne Ogniste. Hermiona przestała paplać patrząc się na niego i jakby oceniając.
- Może być - powiedziała po długim namyśle.
- Ale co?
- No ty. Nadajesz się.
- Do czego? - Draco nie wiedzieć dlaczego przeczuwał, że kroi się grubsza sprawa. Kiedy weszła Hermiona nie zauważył reszty chłopaków, którzy mieli przyjść i nie wiedział Luny i młodej Wesley.
- A gdzie reszta imprezowiczów? - zagadną chcąc się czegoś dowiedzieć.
- Och, zaraz przyjdą. Harry poszedł się przebrać i przy okazji ich przyprowadzi, bo dziewczyny były jeszcze nie gotowe. Chyba wiesz jak to z nami bywa? A szczególnie jeżeli Luna przychodzi do Ginny… Ruda ma sama pokój i czasami potrafią tam siedzieć godzinami. Szczególnie w tedy, jak gdzieś wychodzimy… - Hermiona mówiła cały czas nie zwracając uwagi na znudzonego Ślizgona.
Draco odwrócił się w stronę baru, sięgnął po swoją szklankę i wychylił ją na raz. Skrzywił się lekko na nutkę gorzkiego posmaku alkoholu. Wyciągnął paczkę papierosów i położył ją na barze.
- Chcesz? - zapytał od niechcenia Granger nie podejrzewając, że ona może palić.
- A masz ognia? - odpowiedziała pytaniem na pytanie i wyciągnęła zapalniczkę. Nie, nie zwykłą zapalniczkę, ale Zippo. Samą esencję ognia do papierosów.
- Mogę? - zapytał Draco.
- Bierz - powiedziała i rzuciła w niego. W ostatniej chwili ją złapał i zaczął oglądać. Była lekko dłuższa niż inne Zippo i lżejsza. Nie miała żadnych wzorów, ani naklejek poza wyrzeźbionymi inicjałami H.P. u dołu.
- Dostałam od Harry’ego w czwartej klasie na gwiazdkę. Od tamtej pory cały czas mam ją ze sobą. To taki mój talizman - uśmiechnęła się w zamyśleniu, po czym bardzo poważnie spojrzała na blondyna. - Harry jest dla mnie jak brat, a nawet ważniejszy. Jeżeli się dowiem, że go skrzywdziłeś to dobiorę ci się do dupy i pożałujesz, że twój ojciec poznał twoją matkę, zrozumiałeś Malfoy? Poza tym, Draco, Harry nie jest tu sam, tak jak ja nie będę sama w wymierzaniu tobie kary. A wiem, że paru z nich chętnie by się tobą pobawiło - zakończyła z wesoły uśmiechem, odwróciła się i poszła w stronę drzwi, a Draco podążył za nią wzrokiem.
Kiedy go zobaczył nie mógł oderwać wzroku. Wiedział, że przepadł. Wszystkie jego postanowienia o byciu twardym i nie do złamania legły w gruzach. Czuł jak serce mu przyspiesza. Zapragnął nagle znaleźć się tuż przy Harrym, całować go, przytulać.
Gryfon szedł na czele grupy, ale lepiej byłoby powiedzieć bandy i widać było, że im przewodzi. Ubrany był w glany, chyba piętnastki, oczywiście zawiązane do samego końca, obcisłe skórzane spodnie, koszulkę z Linkin Park, na ramionach nosił skórzaną kurtę i bandanę na szyi. Jego włosy tworzyły standardowy, uporządkowany nieład, ale pasowały do jego ubrania. Oczy były jeszcze wyraźniejsze, ale Ślizgon nie wiedział dlaczego. Dopiero kiedy brunet podszedł bliżej zobaczył, że nie ma okularów. Poza tym oczy miał podkreślone czarną kredką, co tylko dodawało mu drapieżności. Malfoy przerzucił wzrok na pozostałe osoby. Neville szedł w skórzanych spodniach i skórzanej kurtce, pod którą nosił koszulkę Rammsteina. Luna i Ginny ubrane były podobnie do Hermiony z tym wyjątkiem, że zamiast gorsetów miały obcisłe koszulki z dużym dekoltem. One, w przeciwieństwie do Pansy, nie odrzucały swoim wyglądem. Seamus i Dean wyglądali podobnie jak Neville tylko nosili inne koszulki. On jedyny, no może jeszcze bliźniacy, wyróżniał się wyglądem. Nagle zrobiło mu się wstyd, że nosi jedynie czarną, zwyczajną koszulkę, czarne rurki i trampki.
- Cześć, Draco - powiedział gryfon i złożył na jego ustach pocałunek.
Draco przez chwilę znieruchomiał i już miał odepchnąć Pottera i powiedzieć mu coś bardzo miłego, kiedy przypomniał sobie swoją reakcję przed chwilą i to gdzie i z kim się znajdują. Postanowił dziś odpuścić i nie zwracać na to uwagi. Na pewno robił to wbrew sobie, ale postanowił kiedyś sobie to odbić.
- Mmm… Cześć. Mogłeś mi powiedzieć, że mam się jakoś inaczej ubrać, albo coś! Wyglądam jak odmieniec! Wyglądam…
- Wyglądasz najseksowniej z nas wszystkich, nawet w zwykłych ubraniach - uciszył go Harry. - Uwierz mi.
- Chcę, ale…
- Nie ma żadnego ale.
- No… - nie zdążył dokończyć, bo Harry przyciągnął go do siebie i uciszył swoimi ustami. - Mrrr… - zamruczał.
- Ej kotku… pamiętaj, że nie jesteśmy sami - szepnął blondynowi do ucha
- Wiem - mruknął. Wyprostował się jak na Malfoy’a przystało i zobaczył, że w ich stronę idą trzy dziewczyny. - Chyba będziemy mieli gości - burknął i uśmiechnął się przyjacielsko. Podszedł do Luny i Ginny i pocałował je w rękę, a Harry potem w policzek i wyściskał obie.
- Jak dobrze was widzieć i gratuluję - uśmiechnął się promiennie.
- Dziękujemy i również gratuluję - odpowiedziała rudowłosa i spojrzała na Draco.
Kolejna, która mnie zabije, jak zrobię coś nie tak - pomyślał nieszczęśliwy blondyn, ale nic nie dał po sobie poznać.
Ginny nic nie powiedziała i zabrała Lunę do baru. Tam usiadły i poprosiły tonik.
Następnymi osobami, które urządziły sobie wycieczkę do nich byli Seamus i Dean.
- Harry, widzę, że upolowałeś niezłą sztukę - kiwną głową w stronę Dracona.
- To raczej on upolował mnie - zaśmiał się Potter.
- Seamus - Finnigan wyciągnął rękę w stronę Dracona.
- Draco - odwzajemnił uścisk Malfoy. Tak samo zrobił Dean.
- To my idziemy się napić - oznajmił Seamus i poszli do Freda stojącego za barem.
- Idzie jeszcze Neville - mruknął Harry do ucha Ślizgona.
- No, no… Draco Malfoy w sidłach Złotego Chłopca. Obawiam się, że świat tego nie wytrzyma - powiedział Neville podchodząc do nich. Nie przypominał tego łajzowatego dziecka z eliksirów. - Neville - powiedział i wyciągnął rękę w stronę Dracona.
- Draco - Malfoy odwzajemnił gest.
- Pamiętaj, że przyjaciele Harry’ego są naszymi przyjaciółmi - uśmiechnął się zachęcająco i poszedł porozmawiać z Hermioną.
Nagle w pomieszczeniu zabrzmiała muzyka i zobaczył, że Neville prosi Hermionę, a Seamus i Dean tańczą razem przytuleni do siebie.
- No, no… Nie spodziewałem się takiego Gryffindoru. Zdecydowanie szkoła kłamie na wasz temat.
- Wiem. Ale nie zamierzam nic robić w tym kierunku, żeby ich uświadomić - uśmiechnął się rozbrajająco i pociągnął swojego chłopaka na parkiet.
Przetańczyli chyba trzy godziny z różnymi osobami. Co jakiś czas podchodzili do baru się napić, ale chwilę później znowu wracali na parkiet. Kolorowe światła migały dookoła nich tworząc kalejdoskop barw.
Około drugiej w nocy Harry wymyślił, żeby włączyć karaoke. Wszyscy się zgodzili, a Draco siedział cicho, bo nie wiedział, o co chodzi. Brunet odciągnął go na bok i wytłumaczył całą zabawę i wrócił pomóc przy montażu. Kiedy w końcu uporali się z tym, zaczęła się zabawa z wybieraniem piosenki. Przelatywali przez play listę i w końcu trafili na Stereophonics. Gryfon zdecydował kto ma śpiewać i nikt nie miał żadnych przeciwwskazań. Wszystkim to pasowało. Oczywiście pierwszym wyborem był Draco. Miał wybrać piosenkę z repertuaru tej grupy. Najbardziej lubił „Graffiti on the train”, więc kiedy tylko ją zobaczył, wskazał na nią. Poleciały pierwsze takty piosenki, a on znalazł się w całkiem innym świecie. Zamknął oczy jak to miał w zwyczaju i zaczął śpiewać nie zważając na to, że ktoś go obserwuje.
„Oh the graffiti on the train
Oh the graffiti on the train oh no
Rolled into her life
Oh the graffiti on the train oh
Sets out, he left his lover sleeping
Rain falls, he's drowning in his secret
Wet streets are quiet as a church hall
Last house where children kick the football
Crossroads, his heart is beating faster
Getting close to asking her the question
"Marry me" he wants to paint the words on
The night train he's hiding with his spray cans
Tonight he's going to ride
When the paint is done and dried oh come on
Oh the graffiti on the train
Oh the graffiti on the train
Oh the graffiti on the train
Oh she'll never be the same oh no
Rolled into her life
Oh the graffiti on the train oh
Day breaks, his lover yawns and wakes up
Sips a cup and dusts her face in make up
Platform, she hears the people whisper
Someone died, they surfed the train and slipped up
Train comes, the coach she's always used to
The doors read a "Marry me, I love you"
Heart stops ecstatic and suspicious
She makes the call but he don't pick the phone up
The train sped down the line
It was the last train he would ride oh no
Oh the graffiti on the train
Oh the graffiti on the train
Oh the graffiti on the train
Oh she will never be the same
Rolled into her life
Oh the graffiti on the train oh”*
Kiedy skończył, nikt nie śmiał nic powiedzieć. Wszyscy przypatrywali mu się z zachwytem. Nie za bardzo wiedział, o co chodzi, ale nie chciał zmącić tej ciszy. Powoli zaczęli bić brawo i gwizdać. Powoli wszyscy zaczynali cichnąć, aż w końcu odezwała się Ginny.
- Co myślicie o tym, że pasuje do naszej bandy?
- Ja myślę, że jak najbardziej - uśmiechnął się Harry.
- Zgadzam się - powiedziała Luna i Hermiona razem, a pozostałe osoby siedzące w pomieszczeniu pokiwały głowami na znak zgody.
- Jeżeli wszyscy się zgadzają, to teraz przejdziesz inicjację.
- Ale jaką? - odezwał się Draco coraz mniej pewny, czy na pewno chce do nich dołączyć.
- Spokojnie. Nic strasznego. Jeżeli oni dali radę, to ty też sobie poradzisz…
Podeszli do jednej ze ścian, w której były widoczne drzwi.
- Musisz pomyślnie zaliczyć dwa testy, a trzeci przejdziesz później, jak już zdobędziesz pewną ważną umiejętność - mówiąc to otworzył drzwi, za którymi ukazała się ciemność.
- Ja-jaką?
- Zobaczysz - powiedział Harry, uśmiechnął się łobuzersko i wepchnął Dracona do pomieszczenia zamykając za nim drzwi.
_____________________________________________________________________________
**”Oh, pociąg z
graffiti
Oh, graffiti na
pociągu
W jej życie wtoczył
się
wpłynął na nią oh,
graffiti na pociągu
Wyrusza w podróż,
zostawił śpiącą ukochaną
Deszcz, jego sekrety
jak tonącemu odbierają mu oddech
Mokre ulice jak
kościelne korytarze przepełnione ciszą
To już ostatni mijany
dom, jakieś dzieci grają w piłkę
Rozdroża wątpliwości,
a jego serce bije coraz szybciej
Nadchodzi
nieubłaganie czas by zadać jej to pytanie
„Wyjdź za mnie” -
chce wymalować właśnie te słowa
Nocny pociąg gdzie
ukrywa się z puszkami farby w sprayu
I kiedy tylko skończy
swoje graffiti i wyschnie farba
Wyruszy w swoją
podróż jeszcze dzisiejszej nocy, no dalej
Oh, graffiti na
pociągu
Oh, pociąg z graffiti
Oh, graffiti na pociągu
Oh, ona już nigdy nie
będzie taka sama
W jej życie wtoczył
się
wpłynął na nią
oh, graffiti na
pociągu
Przychodzi świt jego
kochanka budzi się i ziewa
Sączy coś z filiżanki
i nakłada na twarz makijaż
Dworzec i peron -
słyszy jak ludzie szepczą, że ktoś zginął
Popełnił błąd jadąc
na dachu kolejowego wagonu
Pociąg wjeżdża, ten
sam wagon do którego zwykle wsiada
Ale tym razem
wsiadając na drzwiach dostrzega
napis „Kocham Cię -
wyjdź za mnie”
Serce zatrzymuje się
zachwycone ale coś podejrzewa
Telefonuje ale on nie
podnosi słuchawki
Ten sam pociąg
popędził w dal po torach
A to był ostatni
pociąg jakim mógł przyjechać
Oh, graffiti na
pociągu
Oh, pociąg z graffiti
Oh, graffiti na
pociągu
Oh, ona już nigdy nie
będzie taka sama
W jej życie wtoczył
się
wpłynął na nią
oh, graffiti na
pociągu”
Stereophonics
„Graffiti on the train”
Draco Dormiens
Wczoraj znalazłam twojego bloga i dosłownie pochłonęłam wszystkie rozdziały. Dziwię się, że masz tak mało wyświetleń i nikt nie komentuje, ale nie martw się tym- właśnie zostałam twoją największą fanką! Piszesz bardzo dobrze, nie popełniasz błędów, a tekst jest ciekawy, zabawny i intrygujący. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny- Karolina :)
Witam,
OdpowiedzUsuńoch bardzo podobało mi się to dopowiadanie kolejnej części zdania, przez drugiego z bliźniaków... Draco poznał ich od innej strony, hahha Draco jest kobietą w tym związku, podoba mi się i to bardzo, i jak widać sam zapragnął go całować... ciekawe co to za test...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńbardzo podobało mi się to dopowiadanie kolejnej części zdania, przez drugiego z bliźniaków... wyszło to naprawdę rewelacyjnie, Draco poznał ich od innej strony, hahha Draco jest kobietą w tym związku, podoba mi się i to bardzo, i jak widać sam zapragnął go całować... ciekawe co to za test...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga