sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 5.

Rozdział 5. "Tajemnica"
Stanęli przed drzwiami wejściowymi i zastanawiali się, która to może być godzina. W sumie, nawet bardziej interesowało ich to, czy cisza nocna już się zaczęła.
- Muszę na chwilę skoczyć do pokoju - szepnął Draco do Harry’ego.
- Dobrze. To spotkamy się pod Pokojem Życzeń.
Draco skręcił do lochów i puścił się biegiem, by mieć to jak najszybciej za sobą.
Szybko wszedł do pokoju, rzucił wszystkie rzeczy na biurko i wszedł do kominka.
- Malfoy Manor - powiedział rzucając jednocześnie garść proszku fiuu.
Już po chwili stał w salonie krztusząc się od pyłu.
- Co tak długo, Draco? - zapytał Lucjusz siedząc na fotelu naprzeciwko kominka.
- Byłem trochę zajęty - wzruszył ramionami i usiadł obok ojca na kanapie.
- Więc? - dopytywał się Lucjusz odwracając się w stronę syna.
- Zrobiłem co chciałeś. A jak się czuje mama?
- Dobrze. Dziś nawet wyszła do ogrodu.
- Mogę się z nią zobaczyć?
- Śpi.
- Dobrze - mruknął z niechęcią blondyn.
- Draco! Draco! - mały, na oko pięcioletni chłopiec wbiegł przez drzwi i wdrapał się na kolana blondyna.
- Cześć Serpens - Ślizgon potargał włosy chłopcu i przytulił go do siebie.
Draco spojrzał znad głowy Serpa na ojca i zobaczył jak Lucjusz kiwa z politowaniem głową. Westchnął cichutko i jeszcze mocniej przytulił brata do siebie całując go w czubek głowy. Malec odchylił się lekko i uśmiechnął się szeroko do starszego chłopaka.
- Wróciłeś juz na zawsze? - zapytał chłopczyk.
- Nie Serp. Nadal się uczę. Przyszedłem porozmawiać z ojcem.
- A co tato od ciebie chciał?
- Nic takiego. Chciał się czegoś dowiedzieć ode mnie.
- Coś ciekawego?
- Nie Serp. A dlaczego ty jeszcze nie śpisz, hmm…?
- Bo… nie miał mnie kto położyć - wyszczerzył się maluch.
- Aha… - mruknął Draco i podniósł się z kanapy jednocześnie biorąc Serpa na ręce.
- To ja idę go położyć - zwrócił się do ojca i wyszedł szybkim krokiem zostawiając niezadowolonego Lucjusza w salonie.
Idąc po schodach zauważył, jak Serp trze oczy piąstkami.
- Komuś tu się chce spać - zanucił Draco.
- Wcale, że nie - odparł hardo malec, ale chwilę później ziewnął szeroko i oparł główkę na ramieniu brata.
- Nie… Wcale….
Powoli wspiął się po schodach.
- Przytyłeś - stwierdził, kiedy stanął na szczycie schodów.
- Nie. Urosłem - pochwalił się Serp.
- Mhmm… Oczywiście - przytaknął Draco z powagą.
Sypialnia Serpa znajdowała się zaraz obok sypialni Dracona, a ta zaraz po lewej stronie w korytarzu po prawej od schodów. Urządzona była w jasnych, beżowych kolorach, z łóżeczkiem z zieloną narzutą. Wszystkie zabawki leżały na półkach albo łóżku tam, gdzie było ich miejsce.
- Nie idź - powiedział malec, kiedy Draco położywszy go do łóżka odwrócił się z zamiarem wyjścia.
- Boisz się? - zapytał starszy chłopak z zadziornym uśmiechem.
- Nie - zaoponował Serp.
- To dlaczego nie mogę pójść?
- Przytul mnie - powiedział rozczulająco Serpens i wyciągnął do brata drobne rączki.
Draco nie potrafił się na niego gniewać tak samo jak nie potrafił odmówić niczego swojemu bratu. To było jego oczko w głowie. Zawsze był sam, a od kiedy pojawił się ten brzdąc tylko w jego obecności pokazywał swoje serce i ludzką stronę. To było jak zmywacz do paznokci, którym kobiety pozbywają się koloru. Miał tak samo. W obecności brata ukazywał się Draco, którego nikt nie znał. Czuły, troskliwy, oczywiście nie mogło być tak kolorowo. Czasem jak Serp go wkurzył, to Draco wracał do swojej maski, a wtedy malec bał się, że brat zostanie taki na zawsze. Tak bardzo się go wtedy bał i płakał, żeby jego dobry Draco wrócił.
Draco przytulił Serpa i usiadł na skraju łóżka czekając aż zaśnie.
W międzyczasie jego myśli błądziły od matki do ojca, od Serpa do Harry’ego. Co będzie jak Harry się dowie o jego bracie. Przecież jeszcze nikt o nim nie wie. Przestraszy się, a może wykorzysta to przeciwko niemu. Przecież Draco nawet nie wie, jakie intencje ma Potter w stosunku do niego. Na razie udają parę, ale co będzie dalej. Czy będą w stanie udawać zakochanych zawsze? A co będzie, jeżeli faktycznie któryś się zakocha? A co gorsza w tym drugim? To będzie katastrofa. Będzie coraz trudniej utrzymać pozory. Z jednej strony lepiej, bo ta osoba nie będzie musiała udawać, ale dla drugiego będzie to tylko problem. Utrapienie nie do zniesienia. Jako Malfoy nie zakocha się w Potterze, więc z tym nie będzie problemu. Gorzej jak Harry zacznie do niego robić maślane oczy, lepić się na każdym kroku… Będzie to bardzo niewygodne. Może uda się temu jakoś zaradzić, albo odwołać zanim sprawa nie przyjęła zbyt dużych rozmiarów. Wytłumaczyć jakoś Blaisowi, wymazać pamięć, albo wmówić, że był tak pijamy, że mu się przewidziało…
Nie. To nie przejdzie.
Z drugiej strony może porozmawiać ze Złotym Chłopcem, żeby tylko udawali parę. Mogą zostać przyjaciółmi… tfu… kolegami, znajomymi, ale nic więcej. Zrobi to dla ojca. Żeby Lucjusz był z niego dumny, że wykonał zlecone przez niego zadanie pomimo tego, że był tak bardzo niechętny.
Siedział tak kwadrans, aż Serp nie zasnął. Wstał, pochylił się nad nim, pocałował go w czubek głowy i przykrył szczelniej kołdrą. Pewny swego cichutko wszedł z pokoju i udał się do salonu.
- Więc… - zaczął Lucjusz gdy tylko Draco przekroczył próg pokoju.
- Śpi - powiedział z delikatnym uśmiechem blondyn.
- Wiesz, że nie oto mi chodzi - warknął Lucjusz.
- Nie obchodzi cię twój syn? - zapytał z ukrywanym rozbawieniem Draco.
- Oczywiście, że obchodzi - powiedział Malfoy.
- No właśnie. Powinieneś się nim bardziej zajmować.
- To tylko mój syn - żachnął się Lucjusz.
- I spadkobierca fortuny. - dopowiedział Draco. - Jednak przejdźmy do sprawy, z którą tu przyszedłem. Tydzień temu dałeś mi zadanie nie do wykonania. Zadanie arcytrudne, koszmarnie upokarzające i godzące w mój zmysł estetyczny. Kazałeś mi się pogodzić z Harrym Potterem.
- I zaprzyjaźnić z nim - dodał Lucjusz.
- Nie. Przeanalizowałem każde słowo powiedziane przez ciebie i nie było tam nawet pół słówka o przyjaźni. Miałem się do niego zbliżyć.
- A to nie oznacza przyjaźni? - zdziwił się Lucjusz.
- Nie, ojcze. Mogę ci powiedzieć tyle, że pogodziłem się z nim i jestem na dobrej drodze by wkroczyć w jego łaski. - Draco uśmiechnął się zwycięsko widząc na twarzy ojca niedowierzanie połączone z dumą.
- No, no, Kto by pomyślał. A zdradzisz mi, jak to się stało? - dopytywał ojciec.
- Nie. Niech to zostanie naszą słodką tajemnicą - powiedział Draco z uśmiechem wypływającym na jego usta.
Lucjusz o nic więcej nie pytał, tylko pozwolił odejść swojemu synowi. Będzie musiał poważnie z kimś porozmawiać.
***
Harry szybko załatwił sprawy w swoim pokoju i już dziesięć minut później szedł w stronę Pokoju Życzeń. Kiedy dotarł na siódme piętro postanowił poczekać na Malfoy’a na zewnątrz. Jeszcze może się okazać, że ten nie będzie wiedział jak korzystać z Pokoju…
Harry usiał pod ścianą w mało widocznym miejscu, żeby w razie czego Filch nie potknął się o niego.
Czekając na Dracona, jego myśli błądziły a on sam nie mógł skupić się na niczym konkretnym. Zastanawiał się jak to będzie. Co powiedzą jego przyjaciele, jak zareaguje Hermiona i On. Na razie tylko udają parę i w dodatku przed Blaise’em. To jest prawie nie wykonalne. Ciekawiło go też, co o nim myśli Draco. Czy uważa go za przyjaciela, czy może tylko za kolegę, chociaż biorąc pod uwagę wydarzenia znad jeziora, to tak się kolegów nie traktuje.
Potter miał mieszane uczucia co do Draco. Ufał mu, ale bał się, że ten zaraz ucieknie. Pomimo tego, że mieli wspólny problem, który zrobił im Malfoy. Gdyby Draco nie wyskoczył przy Zabinim z tym o chłopaku, kto wie, jak by się to potoczyło? A teraz jest przywiązany do Ślizgona. W sumie to Ślizgon jest do niego też przywiązany. Może pociągnie z tego jakieś korzyści? Kto wie?
Po jakimś czasie zaczął się niecierpliwić, co zatrzymało Dracona na tak długi okres czasu. Co on tam robił?
Harry siedział pod Pokojem Życzeń i czekał na Dracona już chyba z godzinę. Już miał zrezygnować i wrócić do pokoju, kiedy usłyszał szybkie kroki w korytarzu po lewej stronie. Lekko odwrócił się pilnując, by peleryna nie podwinęła się i obejrzał się przez ramię. Istotnie, korytarzem szedł Draco. Był chyba lekko podenerwowany i jakby rozkojarzony. Stanął przed ścianą i czekał. Harry zachichotał w duchu na pomysł, który zrodził mu się dosłownie przed chwilą. Podszedł cicho do Dracona i klepnął go w ramie. Ten odwrócił się i chciał krzyknąć, ale chyba przypomniał sobie, że jest cisza nocna i że w każdej chwili może tędy przechodzić Filch. Harry ponownie podszedł do Malfoy’a, ale tym razem uszczypnął go w tyłek. Draco aż podskoczył i nie wytrzymał.
- Hej! - krzyknął i po chwili zasłonił sobie usta dłonią.
- Chodź - usłyszał szept gdzieś z okolicy drzwi, które przed chwilą pojawiły się w ścianie.
Podszedł do nich i złapał za klamkę. Uchylił je lekko i zajrzał powoli do środka, ale po chwili został wepchnięty do pokoju, a drzwi zatrzasnęły się za nim.
- Harry? - powiedział niepewnie.
- Nie, krasnoludek - zaśmiał się Potter jednocześnie ściągając pelerynę i rzucając ją na kanapę.
- Co będziemy robić? - zapytał Draco.
- Hmm… Myślałem, żeby zrobić maraton filmowy, co ty na to?
- Ok - ucieszył się Malfoy.
Po chwili na stole przed kanapą pojawiła się butelka Ognistej, paczka papierosów i popielniczka.
- To co oglądamy?
- Nie wiem. Może jakiś horror? - zaproponował brunet i podszedł do telewizora wiszącego na ścianie. Chwilę przy nim pogrzebał i na ekranie wyświetliło się menu filmów.
- A tak w ogóle, to twoi przyjaciele nie będą się martwić, że zniknąłeś? - zagadnął Malfoy, kiedy usiedli na kanapie i zaczęli przeglądać dostępne filmy.
- Och, często się wymykam na weekend, więc przestali się interesować. W sumie, póki chodzę na lekcje, to wszystko jest ok, prawda? - uśmiechnął się i wcisnął na pilocie enter.
Żaden z nich więcej się nie odezwał, ponieważ z uwagą zaczęli oglądać film. Draco był twardy i ani razu nie zamknął oczu, natomiast Harry co chwilę zakrywał oczy dłońmi, albo krzyczał lub podskakiwał, co powodowało śmiech blondyna. Kiedy ten zaczynał się śmiać, zwykle obrywał w głowę i szybko przechodziła mu wesołość. W trakcie trzeciego filmu Harry przysnął z głową na ramieniu Draco i non stop się zsuwał. Po pięćdziesiątym razie Malfoy się poddał i pozwolił, żeby głowa gryfona spoczęła na jego kolanach. Uznał, że tak jest wygodniej i wrócił do oglądania filmu.
Około trzeciej w nocy sam zasnął oparty na Harrym.
***
- Harry - cichy głosik odezwał się w pomieszczeniu.
- Hmm… - mruknął tamten i podniósł się na tyle, na ile pozwalał mu leżący na nim Draco.
- Już siódma - odezwał się ponownie głos.
- A, tak, tak. Już - mruknął Harry i wrócił do spania.
- Dzisiaj jest poniedziałek - dodał głos.
- No dobrze - warknął Harry i usiadł zrzucając z siebie Dracona.
Ten niezbyt zadowolony z tak gwałtownej pobudki warknął coś, ale po chwili stał na nogach. Włosy poplątane, oczy zaczerwienione, ubranie wymięte…
- Draco, nie wyglądasz za dobrze - westchnął Potter.
- Ty nie wyglądasz lepiej - mruknął Malfoy.
- Pff… Ja zawsze wyglądam lepiej - obruszył się gryfon.
- Nie, nie, nie. To JA w tym związku jestem ten bogaty i ładnie ubrany.
- Ha, ha, ha… nie rozśmieszaj mnie.
- Nawet nie próbowałem. A teraz zbieraj się i mnie odprowadź.
- Chyba śnisz.
- Nie, jestem całkiem rozbudzony - odparował Draco i podszedł do drzwi. Odwrócił się i popatrzył na Harry’ego, który niespiesznie wstawał z kanapy i sięgał po pelerynę.
- No już - warknął widząc wpatrzone w siebie oczy koloru burzowych chmur.
- No już - przedrzeźniał Harry’ego Draco.
Po chwili wszedł pod pelerynę i razem opuścili Pokój Życzeń.
***
- Harry! Gdzieś ty był?! Jak ty wyglądasz?! - wydarła się Hermiona, kiedy tylko przekroczył próg swojego pokoju.
- Nie krzycz, ok.? - poprosił Harry i usiadł na łóżku.
- Wyglądasz na zmęczonego. - Hermiona popatrzyła na niego z troską.
- Bo jestem zmęczony. Nie spałem prawie całą noc wczorajszą i dzisiejszą.
- Interesy - bardziej stwierdziła niż zapytała.
- Nie - zaprzeczył.
- To co? - zainteresowała się Hermi.
- Och, na razie nic. Jak coś będzie to dowiesz się pierwsza, wiesz o tym.
- Tak, tak… Wiem - potwierdziła i podeszła do niego.
Harry rozłożył ręce, a Hermiona przytuliła się do niego i usiadła mu na kolanach.
- Śmierdzisz alkoholem - powiedziała przytulona do jego szyi. - I papierosami - dodała.
- Wiem. Muszę się umyć.
Ale żadne z nich nie ruszyło się choćby o milimetr.
- Rozmawiałeś z nim?
- Nie miałem czasu.
- Harry! Obiecałeś! - krzyknęła mu do ucha.
- Hej! Nie krzycz mi do ucha - odsunął ją od siebie i zasłonił ucho ręką.
- Oj, przepraszam - mruknęła jednak mało skruszona. - Ale obiecałeś - powtórzyła i popatrzyła na niego groźnie.
- Dobrze, pójdę do niego w tym tygodniu.
- No! A co z Malfoy’em? Dziwnie się zachowywał przez cały tydzień. Mówiłeś, że dasz radę się czegoś dowiedzieć!
- No jakoś tak wyszło… - westchnął Harry i zrzucił Hermionę ze swoich kolan. - Muszę się iść umyć - powiedział na swoją obronę i umknął do łazienki przed wazonem lecącym w jego stronę. W ostatniej chwili zamknął drzwi i usłyszał brzdęk tłuczonego szkła i stek przekleństw. Zaniósł się śmiechem.
***
Tygodnie mijały, na dworze robiło się coraz zimniej, a Harry musiał umiejętnie dzielić czas między przyjaciół, Dracona i interesy. Oczywiście nikomu nie powiedział o tym ‘’niby związku’’. Postanowił to na razie zachować dla siebie i pilnować, żeby to się nie wydało. Miał wrażenie, że Draconowi także nie zależy na upublicznianiu tego związku. Musieli sprytnie lawirować, by tylko Blaise widział ich razem.
Jednak Hermiona w końcu zaczęła coś podejrzewać, ale czekała cierpliwie na to, aż Harry sam jej coś powie. Nie chciała być wścibska, a wiedziała, jaki jest Potter. Jak się uprze, to nie ma mocnych. Czekała więc cierpliwie.
Z każdym dniem dogadywali się lepiej. Wyjaśnili sobie wszystkie spory i teraz żyli na koleżeńskiej stopie. Jeden i drugi czekał na moment, kiedy to się zmieni, ale żaden nie śmiał się odezwać i zmienić coś w tym kierunku. Żyli sobie w przyjemnej komitywie. Czasem jak Harry był w towarzystwie przyjaciół i spotkali Dracona, rzucili w swoją stronę parę epitetów, ale bez zbędnego angażowania się. Tylko Ron i Hermiona nie byli w stanie dojrzeć, że Gryfon i Ślizgon robią to od niechcenia i była to dla nich świetna zabawa.
Harry nie wiedział, co ma czuć w stosunku do Dracona. Poznał przez ostatni miesiąc jego drugą stronę. Tę ludzką, uczuciową. Wiedział, że potrafi się śmiać, a dźwięk ten był najpiękniejszym, jaki kiedykolwiek Harry słyszał. Oczy hipnotyzowały swym kolorem i głębią. Tym jak można z nich czytać, jeżeli tylko się to potrafi. Był oczarowany jego pięknem, jego duszą, nim. Wiedział, że już nie potrafiłby bez niego żyć. Po prostu się zakochał. Przepadł bez reszty. Nadal nie potrafił się do tego przyznać, ale zawsze coś czuł do tego Ślizgońskiego dupka. Co z tego, że się kłócili? Robił to tylko po to, żeby z nim ”pogadać”, żeby słyszeć ten piękny głos, widzieć choć cień emocji na tej kamiennej masce. Robił to dla siebie.
Mimo tego bał się. Bał się tego uczucia. Bał się, że zaufał nie tej osobie. Że ten go zdradzi przy pierwszej okazji, że go zostawi dla większego zysku, że odejdzie zabierając część Harry’ego ze sobą. Bał się zranienia. Tego, czego nie będzie w stanie wypełnić niczym. Bał się tego jak zareaguje Hermiona i reszta jego przyjaciół. Jak zareaguje Ron. A On? A Draco? Co powie? Ucieknie, czy go wyśmieje? Co jeżeli blondyn traktuje go tylko jako przyjaciela, a związek udają tylko przed Blaisem? Nie zniósłby tych krzywych spojrzeń, obelg, wyśmiewania. Wystarczą Dursley’owie.
Nie potrafił jednak przyznać sam przed sobą, że dawno temu przepadł. Że zakochał się w Draconie Malfoy’u już dawno temu i musi przyznać, że nie wie, czy dalej tak wytrzyma. Co będzie dalej? Cały czas zadawał sobie te pytania i czekał no coś. Może na cud. Jednak do końca sam nie wiedział.
Robię się melodramatyczny - pomyślał ironicznie - Co ty ze mną robisz Draco? Co dla mnie szykujesz? - spytał sam siebie, ale nie potrafił odpowiedzieć.
***
Ciemna sala, na podwyższeniu stał tron, a na nim siedział postawny mężczyzna. Miał na sobie czarną szatę, a kaptur zasłaniał twarz. Widać było jedynie dwa punkciki, oczy, które świeciły własnym blaskiem. Nagle drzwi się otworzyły, a do sali wkroczyła postać w ciemno-zielonej szacie z ciężkiego materiału. Osoba podeszła do podwyższenia i uklękła pochylając głowę.
- Mistrzu, doszły nas słuchy, że Potter zakolegował się z Malfoy’em.
- Z tym Malfoy’em? - Mężczyzna na tronie wyraźnie się ożywił.
- Owszem. Podobno są razem - dodał klęczący, ale nie podniósł głowy.
- Świetnie - ucieszył się Mistrz i klasnął w dłonie. - Wszystko idzie po naszej myśli - powiedział, po czym pogrążył się w zadumie. - Wiesz, że musimy go tu sprowadzić jak najszybciej? - zapytał, ale myślami był bardzo daleko.
- Wiem, Mistrzu.
- Możesz iść - machnął zbywająco ręką i odwrócił głowę w lewą stronę.
- Dziękuję, Mistrzu - odparł, ukłonił się i czym prędzej opuścił pomieszczenie.
Mężczyzna na tronie zapatrzył się w jedną z pochodni wiszącą na ścianie.
- Już niedługo, mój drogi. Już nie długo - powiedział do siebie, a na jego wąskich ustach zagościł zwycięski uśmieszek.
***
Jako, że była sobota, obudził się w bardzo dobrym nastroju. Szybko umył się, ubrał i zszedł do Pokoju Wspólnego. Tam, jak zwykle, czekała na niego Hermiona.
- Co ty taki wesolutki? - zapytała podejrzliwie.
- Tak po prostu.
- Musimy pogadać - powiedziała na jednym wydechu i zobaczyła, jak uśmiech schodzi z ust Harry’ego.
- Tak? - zapytał.
- Nie tutaj. Może chodź do Pokoju Życzeń.
- Dobrze - odparł i powlókł się niechętnie za przyjaciółką.
Dotarli na siódme piętro bez problemu. Nikt ich nie zaczepiał, nie zatrzymywał.
Hermiona przeszła się trzy razy korytarzem i chwyciła za klamkę. Drzwi otworzyły się ukazując mały pokoik z dwoma fotelami i filiżankami z kawą stojącymi na stoliczku pomiędzy nimi.
- Minimalistycznie - mruknął, ale ociągając się, wszedł do pokoju.
- Harry… - zaczęła, ale przerwała kiedy podniósł rękę.
- Przejdź do rzeczy - poprosił i wypił zawartość filiżanki.
- Dobrze. A więc, chodzi o Malfoy’a.
- Mogłem się domyślić - westchnął i czekał, aż Hermiona rozwinie swoją myśl.
- Ostatnio bardzo dziwnie się zachowuje, cały czas patrzy za tobą, na lekcjach nie odrywa od ciebie wzroku…
- Tak, to bardzo dziwne - mruknął znudzony i wyjął paczkę papierosów.
- No tak! Normalnie, to by do ciebie podszedł i zaczął kłócić, nie sądzisz?
- Och, tak. Rzuciłby się na mnie z pięściami. Nie sądzisz jednak, że tak jest lepiej. Wyrządza mniej szkód - wzruszył ramionami i odchylił się na oparcie krzesła.
- Ale to zawsze Malfoy!
- Myślałem, że nie jesteś do nikogo uprzedzona.
- Owszem, ale pamiętam, co on nam robił. Może zapomniałeś?
- Oczywiście, że nie, ale jest taki mały problem…
- Coś się stało? - zapytała przerażona, ale chwilę później w jej oczach zapłonęła żądza mordu i wstała błyskawiczne. - Jeżeli on coś ci zrobił… - syknęła.
- Nic nie zrobił - uspokoił ją Harry.
- Nigdy nie byłeś tak spokojny, jeśli o niego chodziło - powiedziała, ale usiadła z powrotem.
- No bo w sumie… To my… Kurde… Nie sądziłem, że to będzie takie trudne… - mruknął zrezygnowany.
Popatrzył się w brązowe oczy przyjaciółki i wiedział, że jak zaczął mówić, to musi skończyć. Westchnął i spróbował znowu. - My… jesteśmy razem - spuścił wzrok, bo nie chciał zobaczyć pogardy w oczach najbliższej mu osoby.
- Harry, to… wspaniale - wykrztusiła w końcu Hermiona.
Brunet zdziwiony podniósł wzrok i napotkał szczęśliwe oczy przyjaciółki.
- Ale, nie gniewasz się? - zapytał.
- Czemu? Jeżeli się kochacie i chcecie być razem, to kim ja jestem, żeby wam tego zabraniać? Jestem tylko zła, że mi nie powiedziałeś - uśmiechnęła się do niego szeroko.
Jedna rzecz z głowy - pomyślał i uśmiechnął się szeroko.
- Musisz go kiedyś przyprowadzić, dobrze?
- Dobrze, dobrze - zaśmiał się i dostał w głowę.
- Au… A to za co? - zapytał rozcierając bolące miejsce.
- Za to, że jesteś moim ukochanym głupkiem - zaśmiała się i wypiła, zimną już, kawę ze swojej filiżanki.
____________________________________________________________________________________
Kolejny weekend, kolejny rozdział.
Za tydzień mnie nie ma, a za dwa tygodnie jest długi weekend. Postaram się coś wstawić za te dwa tygodnie, ale nic nie obiecuję bo wyjeżdżam.
No to do zobaczenia ;)
Draco Dormiens

2 komentarze:

  1. Witam,
    no musze powiedzieć, że rozdział wspaniały, Draco ma młodszego brata, któremu tylko pokazuje uczucia... Harry przyznał się Hermionie o tym, że są razem z Draco, tylko jakie tak naprawdę uczucia targają Draco względem Harrego
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    ciekawi mnie jakie uczucia targają Draco względem Harrego, Hermiona dowiedziała, że są razem... i jak się okazuje Draco ma młodszego brata, któremu tylko jako jedynemu okazuje uczucia...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń