Rozdział 5. "Tajemnica"
Stanęli przed
drzwiami wejściowymi i zastanawiali się, która to może być godzina. W sumie,
nawet bardziej interesowało ich to, czy cisza nocna już się zaczęła.
- Muszę na chwilę
skoczyć do pokoju - szepnął Draco do Harry’ego.
- Dobrze. To spotkamy
się pod Pokojem Życzeń.
Draco skręcił do
lochów i puścił się biegiem, by mieć to jak najszybciej za sobą.
Szybko wszedł do
pokoju, rzucił wszystkie rzeczy na biurko i wszedł do kominka.
- Malfoy Manor -
powiedział rzucając jednocześnie garść proszku fiuu.
Już po chwili stał w
salonie krztusząc się od pyłu.
- Co tak długo,
Draco? - zapytał Lucjusz siedząc na fotelu naprzeciwko kominka.
- Byłem trochę zajęty
- wzruszył ramionami i usiadł obok ojca na kanapie.
- Więc? - dopytywał
się Lucjusz odwracając się w stronę syna.
- Zrobiłem co
chciałeś. A jak się czuje mama?
- Dobrze. Dziś nawet
wyszła do ogrodu.
- Mogę się z nią
zobaczyć?
- Śpi.
- Dobrze - mruknął z
niechęcią blondyn.
- Draco! Draco! -
mały, na oko pięcioletni chłopiec wbiegł przez drzwi i wdrapał się na kolana
blondyna.
- Cześć Serpens -
Ślizgon potargał włosy chłopcu i przytulił go do siebie.
Draco spojrzał znad
głowy Serpa na ojca i zobaczył jak Lucjusz kiwa z politowaniem głową. Westchnął
cichutko i jeszcze mocniej przytulił brata do siebie całując go w czubek głowy.
Malec odchylił się lekko i uśmiechnął się szeroko do starszego chłopaka.
- Wróciłeś juz na
zawsze? - zapytał chłopczyk.
- Nie Serp. Nadal się
uczę. Przyszedłem porozmawiać z ojcem.
- A co tato od ciebie
chciał?
- Nic takiego. Chciał
się czegoś dowiedzieć ode mnie.
- Coś ciekawego?
- Nie Serp. A
dlaczego ty jeszcze nie śpisz, hmm…?
- Bo… nie miał mnie
kto położyć - wyszczerzył się maluch.
- Aha… - mruknął
Draco i podniósł się z kanapy jednocześnie biorąc Serpa na ręce.
- To ja idę go
położyć - zwrócił się do ojca i wyszedł szybkim krokiem zostawiając
niezadowolonego Lucjusza w salonie.
Idąc po schodach
zauważył, jak Serp trze oczy piąstkami.
- Komuś tu się chce
spać - zanucił Draco.
- Wcale, że nie -
odparł hardo malec, ale chwilę później ziewnął szeroko i oparł główkę na
ramieniu brata.
- Nie… Wcale….
Powoli wspiął
się po schodach.
- Przytyłeś -
stwierdził, kiedy stanął na szczycie schodów.
- Nie. Urosłem
- pochwalił się Serp.
- Mhmm…
Oczywiście - przytaknął Draco z powagą.
Sypialnia Serpa
znajdowała się zaraz obok sypialni Dracona, a ta zaraz po lewej stronie w
korytarzu po prawej od schodów. Urządzona była w jasnych, beżowych kolorach, z
łóżeczkiem z zieloną narzutą. Wszystkie zabawki leżały na półkach albo łóżku
tam, gdzie było ich miejsce.
- Nie idź -
powiedział malec, kiedy Draco położywszy go do łóżka odwrócił się z zamiarem
wyjścia.
- Boisz się? -
zapytał starszy chłopak z zadziornym uśmiechem.
- Nie -
zaoponował Serp.
- To dlaczego
nie mogę pójść?
- Przytul mnie
- powiedział rozczulająco Serpens i wyciągnął do brata drobne rączki.
Draco nie
potrafił się na niego gniewać tak samo jak nie potrafił odmówić niczego swojemu
bratu. To było jego oczko w głowie. Zawsze był sam, a od kiedy pojawił się ten
brzdąc tylko w jego obecności pokazywał swoje serce i ludzką stronę. To było
jak zmywacz do paznokci, którym kobiety pozbywają się koloru. Miał tak samo. W
obecności brata ukazywał się Draco, którego nikt nie znał. Czuły, troskliwy,
oczywiście nie mogło być tak kolorowo. Czasem jak Serp go wkurzył, to Draco
wracał do swojej maski, a wtedy malec bał się, że brat zostanie taki na zawsze.
Tak bardzo się go wtedy bał i płakał, żeby jego dobry Draco wrócił.
Draco przytulił
Serpa i usiadł na skraju łóżka czekając aż zaśnie.
W międzyczasie
jego myśli błądziły od matki do ojca, od Serpa do Harry’ego. Co będzie jak
Harry się dowie o jego bracie. Przecież jeszcze nikt o nim nie wie. Przestraszy
się, a może wykorzysta to przeciwko niemu. Przecież Draco nawet nie wie, jakie
intencje ma Potter w stosunku do niego. Na razie udają parę, ale co będzie
dalej. Czy będą w stanie udawać zakochanych zawsze? A co będzie, jeżeli
faktycznie któryś się zakocha? A co gorsza w tym drugim? To będzie katastrofa.
Będzie coraz trudniej utrzymać pozory. Z jednej strony lepiej, bo ta osoba nie
będzie musiała udawać, ale dla drugiego będzie to tylko problem. Utrapienie nie
do zniesienia. Jako Malfoy nie zakocha się w Potterze, więc z tym nie będzie
problemu. Gorzej jak Harry zacznie do niego robić maślane oczy, lepić się na
każdym kroku… Będzie to bardzo niewygodne. Może uda się temu jakoś zaradzić,
albo odwołać zanim sprawa nie przyjęła zbyt dużych rozmiarów. Wytłumaczyć jakoś
Blaisowi, wymazać pamięć, albo wmówić, że był tak pijamy, że mu się
przewidziało…
Nie. To nie przejdzie.
Z drugiej
strony może porozmawiać ze Złotym Chłopcem, żeby tylko udawali parę. Mogą
zostać przyjaciółmi… tfu… kolegami, znajomymi, ale nic więcej. Zrobi to dla
ojca. Żeby Lucjusz był z niego dumny, że wykonał zlecone przez niego zadanie
pomimo tego, że był tak bardzo niechętny.
Siedział tak
kwadrans, aż Serp nie zasnął. Wstał, pochylił się nad nim, pocałował go w
czubek głowy i przykrył szczelniej kołdrą. Pewny swego cichutko wszedł z pokoju
i udał się do salonu.
- Więc… -
zaczął Lucjusz gdy tylko Draco przekroczył próg pokoju.
- Śpi -
powiedział z delikatnym uśmiechem blondyn.
- Wiesz, że nie
oto mi chodzi - warknął Lucjusz.
- Nie obchodzi
cię twój syn? - zapytał z ukrywanym rozbawieniem Draco.
- Oczywiście,
że obchodzi - powiedział Malfoy.
- No właśnie.
Powinieneś się nim bardziej zajmować.
- To tylko mój
syn - żachnął się Lucjusz.
- I
spadkobierca fortuny. - dopowiedział Draco. - Jednak przejdźmy do sprawy, z
którą tu przyszedłem. Tydzień temu dałeś mi zadanie nie do wykonania. Zadanie
arcytrudne, koszmarnie upokarzające i godzące w mój zmysł estetyczny. Kazałeś
mi się pogodzić z Harrym Potterem.
- I
zaprzyjaźnić z nim - dodał Lucjusz.
- Nie.
Przeanalizowałem każde słowo powiedziane przez ciebie i nie było tam nawet pół
słówka o przyjaźni. Miałem się do niego zbliżyć.
- A to nie
oznacza przyjaźni? - zdziwił się Lucjusz.
- Nie, ojcze.
Mogę ci powiedzieć tyle, że pogodziłem się z nim i jestem na dobrej drodze by
wkroczyć w jego łaski. - Draco uśmiechnął się zwycięsko widząc na twarzy ojca
niedowierzanie połączone z dumą.
- No, no, Kto
by pomyślał. A zdradzisz mi, jak to się stało? - dopytywał ojciec.
- Nie. Niech to
zostanie naszą słodką tajemnicą - powiedział Draco z uśmiechem wypływającym na
jego usta.
Lucjusz o nic
więcej nie pytał, tylko pozwolił odejść swojemu synowi. Będzie musiał poważnie
z kimś porozmawiać.
***
Harry szybko
załatwił sprawy w swoim pokoju i już dziesięć minut później szedł w stronę
Pokoju Życzeń. Kiedy dotarł na siódme piętro postanowił poczekać na Malfoy’a na
zewnątrz. Jeszcze może się okazać, że ten nie będzie wiedział jak korzystać z
Pokoju…
Harry usiał pod
ścianą w mało widocznym miejscu, żeby w razie czego Filch nie potknął się o
niego.
Czekając na
Dracona, jego myśli błądziły a on sam nie mógł skupić się na niczym konkretnym.
Zastanawiał się jak to będzie. Co powiedzą jego przyjaciele, jak zareaguje
Hermiona i On. Na razie tylko udają parę i w dodatku przed Blaise’em. To jest
prawie nie wykonalne. Ciekawiło go też, co o nim myśli Draco. Czy uważa go za
przyjaciela, czy może tylko za kolegę, chociaż biorąc pod uwagę wydarzenia znad
jeziora, to tak się kolegów nie traktuje.
Potter miał
mieszane uczucia co do Draco. Ufał mu, ale bał się, że ten zaraz ucieknie.
Pomimo tego, że mieli wspólny problem, który zrobił im Malfoy. Gdyby Draco nie
wyskoczył przy Zabinim z tym o chłopaku, kto wie, jak by się to potoczyło? A
teraz jest przywiązany do Ślizgona. W sumie to Ślizgon jest do niego też
przywiązany. Może pociągnie z tego jakieś korzyści? Kto wie?
Po jakimś
czasie zaczął się niecierpliwić, co zatrzymało Dracona na tak długi okres
czasu. Co on tam robił?
Harry siedział
pod Pokojem Życzeń i czekał na Dracona już chyba z godzinę. Już miał
zrezygnować i wrócić do pokoju, kiedy usłyszał szybkie kroki w korytarzu po
lewej stronie. Lekko odwrócił się pilnując, by peleryna nie podwinęła się i
obejrzał się przez ramię. Istotnie, korytarzem szedł Draco. Był chyba lekko
podenerwowany i jakby rozkojarzony. Stanął przed ścianą i czekał. Harry
zachichotał w duchu na pomysł, który zrodził mu się dosłownie przed chwilą.
Podszedł cicho do Dracona i klepnął go w ramie. Ten odwrócił się i chciał
krzyknąć, ale chyba przypomniał sobie, że jest cisza nocna i że w każdej chwili
może tędy przechodzić Filch. Harry ponownie podszedł do Malfoy’a, ale tym razem
uszczypnął go w tyłek. Draco aż podskoczył i nie wytrzymał.
- Hej! - krzyknął i
po chwili zasłonił sobie usta dłonią.
- Chodź - usłyszał
szept gdzieś z okolicy drzwi, które przed chwilą pojawiły się w ścianie.
Podszedł do nich
i złapał za klamkę. Uchylił je lekko i zajrzał powoli do środka, ale po
chwili został wepchnięty do pokoju, a drzwi zatrzasnęły się za nim.
- Harry? - powiedział
niepewnie.
- Nie, krasnoludek -
zaśmiał się Potter jednocześnie ściągając pelerynę i rzucając ją na kanapę.
- Co będziemy robić?
- zapytał Draco.
- Hmm… Myślałem, żeby
zrobić maraton filmowy, co ty na to?
- Ok - ucieszył się
Malfoy.
Po chwili na stole
przed kanapą pojawiła się butelka Ognistej, paczka papierosów i popielniczka.
- To co oglądamy?
- Nie wiem. Może
jakiś horror? - zaproponował brunet i podszedł do telewizora wiszącego na
ścianie. Chwilę przy nim pogrzebał i na ekranie wyświetliło się menu filmów.
- A tak w ogóle, to
twoi przyjaciele nie będą się martwić, że zniknąłeś? - zagadnął Malfoy, kiedy
usiedli na kanapie i zaczęli przeglądać dostępne filmy.
- Och, często się
wymykam na weekend, więc przestali się interesować. W sumie, póki chodzę na
lekcje, to wszystko jest ok, prawda? - uśmiechnął się i wcisnął na pilocie
enter.
Żaden z nich więcej
się nie odezwał, ponieważ z uwagą zaczęli oglądać film. Draco był twardy i ani
razu nie zamknął oczu, natomiast Harry co chwilę zakrywał oczy dłońmi, albo
krzyczał lub podskakiwał, co powodowało śmiech blondyna. Kiedy ten zaczynał się
śmiać, zwykle obrywał w głowę i szybko przechodziła mu wesołość. W trakcie
trzeciego filmu Harry przysnął z głową na ramieniu Draco i non stop się zsuwał.
Po pięćdziesiątym razie Malfoy się poddał i pozwolił, żeby głowa gryfona
spoczęła na jego kolanach. Uznał, że tak jest wygodniej i wrócił do oglądania
filmu.
Około trzeciej w nocy
sam zasnął oparty na Harrym.
***
- Harry - cichy
głosik odezwał się w pomieszczeniu.
- Hmm… - mruknął
tamten i podniósł się na tyle, na ile pozwalał mu leżący na nim Draco.
- Już siódma -
odezwał się ponownie głos.
- A, tak, tak. Już -
mruknął Harry i wrócił do spania.
- Dzisiaj jest
poniedziałek - dodał głos.
- No dobrze - warknął
Harry i usiadł zrzucając z siebie Dracona.
Ten niezbyt
zadowolony z tak gwałtownej pobudki warknął coś, ale po chwili stał na nogach. Włosy
poplątane, oczy zaczerwienione, ubranie wymięte…
- Draco, nie
wyglądasz za dobrze - westchnął Potter.
- Ty nie wyglądasz
lepiej - mruknął Malfoy.
- Pff… Ja zawsze
wyglądam lepiej - obruszył się gryfon.
- Nie, nie, nie. To
JA w tym związku jestem ten bogaty i ładnie ubrany.
- Ha, ha, ha… nie
rozśmieszaj mnie.
- Nawet nie
próbowałem. A teraz zbieraj się i mnie odprowadź.
- Chyba śnisz.
- Nie, jestem całkiem
rozbudzony - odparował Draco i podszedł do drzwi. Odwrócił się i popatrzył na
Harry’ego, który niespiesznie wstawał z kanapy i sięgał po pelerynę.
- No już - warknął
widząc wpatrzone w siebie oczy koloru burzowych chmur.
- No już -
przedrzeźniał Harry’ego Draco.
Po chwili wszedł pod
pelerynę i razem opuścili Pokój Życzeń.
***
- Harry! Gdzieś ty
był?! Jak ty wyglądasz?! - wydarła się Hermiona, kiedy tylko przekroczył próg
swojego pokoju.
- Nie krzycz, ok.? -
poprosił Harry i usiadł na łóżku.
- Wyglądasz na
zmęczonego. - Hermiona popatrzyła na niego z troską.
- Bo jestem zmęczony.
Nie spałem prawie całą noc wczorajszą i dzisiejszą.
- Interesy - bardziej
stwierdziła niż zapytała.
- Nie - zaprzeczył.
- To co? -
zainteresowała się Hermi.
- Och, na razie nic.
Jak coś będzie to dowiesz się pierwsza, wiesz o tym.
- Tak, tak… Wiem -
potwierdziła i podeszła do niego.
Harry rozłożył ręce,
a Hermiona przytuliła się do niego i usiadła mu na kolanach.
- Śmierdzisz
alkoholem - powiedziała przytulona do jego szyi. - I papierosami - dodała.
- Wiem. Muszę się
umyć.
Ale żadne z nich nie
ruszyło się choćby o milimetr.
- Rozmawiałeś z nim?
- Nie miałem czasu.
- Harry! Obiecałeś! -
krzyknęła mu do ucha.
- Hej! Nie krzycz mi
do ucha - odsunął ją od siebie i zasłonił ucho ręką.
- Oj, przepraszam -
mruknęła jednak mało skruszona. - Ale obiecałeś - powtórzyła i popatrzyła na niego
groźnie.
- Dobrze, pójdę do
niego w tym tygodniu.
- No! A co z Malfoy’em?
Dziwnie się zachowywał przez cały tydzień. Mówiłeś, że dasz radę się czegoś
dowiedzieć!
- No jakoś tak
wyszło… - westchnął Harry i zrzucił Hermionę ze swoich kolan. - Muszę się iść
umyć - powiedział na swoją obronę i umknął do łazienki przed wazonem lecącym w
jego stronę. W ostatniej chwili zamknął drzwi i usłyszał brzdęk tłuczonego
szkła i stek przekleństw. Zaniósł się śmiechem.
***
Tygodnie mijały, na
dworze robiło się coraz zimniej, a Harry musiał umiejętnie dzielić czas między
przyjaciół, Dracona i interesy. Oczywiście nikomu nie powiedział o tym
‘’niby związku’’. Postanowił to na razie zachować dla siebie i pilnować, żeby
to się nie wydało. Miał wrażenie, że Draconowi także nie zależy na
upublicznianiu tego związku. Musieli sprytnie lawirować, by tylko Blaise
widział ich razem.
Jednak Hermiona w
końcu zaczęła coś podejrzewać, ale czekała cierpliwie na to, aż Harry sam jej
coś powie. Nie chciała być wścibska, a wiedziała, jaki jest Potter. Jak się
uprze, to nie ma mocnych. Czekała więc cierpliwie.
Z każdym dniem
dogadywali się lepiej. Wyjaśnili sobie wszystkie spory i teraz żyli na
koleżeńskiej stopie. Jeden i drugi czekał na moment, kiedy to się zmieni, ale
żaden nie śmiał się odezwać i zmienić coś w tym kierunku. Żyli sobie w
przyjemnej komitywie. Czasem jak Harry był w towarzystwie przyjaciół i spotkali
Dracona, rzucili w swoją stronę parę epitetów, ale bez zbędnego angażowania
się. Tylko Ron i Hermiona nie byli w stanie dojrzeć, że Gryfon i Ślizgon robią
to od niechcenia i była to dla nich świetna zabawa.
Harry nie wiedział, co
ma czuć w stosunku do Dracona. Poznał przez ostatni miesiąc jego drugą stronę.
Tę ludzką, uczuciową. Wiedział, że potrafi się śmiać, a dźwięk ten był najpiękniejszym,
jaki kiedykolwiek Harry słyszał. Oczy hipnotyzowały swym kolorem i głębią. Tym
jak można z nich czytać, jeżeli tylko się to potrafi. Był oczarowany jego
pięknem, jego duszą, nim. Wiedział, że już nie potrafiłby bez niego żyć. Po
prostu się zakochał. Przepadł bez reszty. Nadal nie potrafił się do tego
przyznać, ale zawsze coś czuł do tego Ślizgońskiego dupka. Co z tego, że się
kłócili? Robił to tylko po to, żeby z nim ”pogadać”, żeby słyszeć ten piękny
głos, widzieć choć cień emocji na tej kamiennej masce. Robił to dla siebie.
Mimo tego bał się.
Bał się tego uczucia. Bał się, że zaufał nie tej osobie. Że ten go zdradzi przy
pierwszej okazji, że go zostawi dla większego zysku, że odejdzie zabierając
część Harry’ego ze sobą. Bał się zranienia. Tego, czego nie będzie w stanie
wypełnić niczym. Bał się tego jak zareaguje Hermiona i reszta jego przyjaciół.
Jak zareaguje Ron. A On? A Draco? Co powie? Ucieknie, czy go wyśmieje? Co
jeżeli blondyn traktuje go tylko jako przyjaciela, a związek udają tylko przed
Blaisem? Nie zniósłby tych krzywych spojrzeń, obelg, wyśmiewania. Wystarczą
Dursley’owie.
Nie potrafił jednak
przyznać sam przed sobą, że dawno temu przepadł. Że zakochał się w Draconie
Malfoy’u już dawno temu i musi przyznać, że nie wie, czy dalej tak wytrzyma. Co
będzie dalej? Cały czas zadawał sobie te pytania i czekał no coś. Może na cud.
Jednak do końca sam nie wiedział.
Robię się melodramatyczny - pomyślał ironicznie -
Co ty ze mną robisz Draco? Co dla mnie
szykujesz? - spytał sam siebie, ale nie potrafił odpowiedzieć.
***
Ciemna sala, na
podwyższeniu stał tron, a na nim siedział postawny mężczyzna. Miał na sobie
czarną szatę, a kaptur zasłaniał twarz. Widać było jedynie dwa punkciki,
oczy, które świeciły własnym blaskiem. Nagle drzwi się otworzyły, a do sali
wkroczyła postać w ciemno-zielonej szacie z ciężkiego materiału. Osoba podeszła
do podwyższenia i uklękła pochylając głowę.
- Mistrzu, doszły nas
słuchy, że Potter zakolegował się z Malfoy’em.
- Z tym Malfoy’em? - Mężczyzna na tronie
wyraźnie się ożywił.
- Owszem. Podobno są
razem - dodał klęczący, ale nie podniósł głowy.
- Świetnie - ucieszył
się Mistrz i klasnął w dłonie. - Wszystko idzie po naszej myśli - powiedział,
po czym pogrążył się w zadumie. - Wiesz, że musimy go tu sprowadzić jak
najszybciej? - zapytał, ale myślami był bardzo daleko.
- Wiem, Mistrzu.
- Możesz iść -
machnął zbywająco ręką i odwrócił głowę w lewą stronę.
- Dziękuję, Mistrzu -
odparł, ukłonił się i czym prędzej opuścił pomieszczenie.
Mężczyzna na tronie
zapatrzył się w jedną z pochodni wiszącą na ścianie.
- Już niedługo, mój
drogi. Już nie długo - powiedział do siebie, a na jego wąskich ustach zagościł
zwycięski uśmieszek.
***
Jako, że była sobota,
obudził się w bardzo dobrym nastroju. Szybko umył się, ubrał i zszedł do Pokoju
Wspólnego. Tam, jak zwykle, czekała na niego Hermiona.
- Co ty taki
wesolutki? - zapytała podejrzliwie.
- Tak po prostu.
- Musimy pogadać -
powiedziała na jednym wydechu i zobaczyła, jak uśmiech schodzi z ust Harry’ego.
- Tak? - zapytał.
- Nie tutaj. Może
chodź do Pokoju Życzeń.
- Dobrze - odparł i
powlókł się niechętnie za przyjaciółką.
Dotarli na siódme
piętro bez problemu. Nikt ich nie zaczepiał, nie zatrzymywał.
Hermiona przeszła się
trzy razy korytarzem i chwyciła za klamkę. Drzwi otworzyły się ukazując mały
pokoik z dwoma fotelami i filiżankami z kawą stojącymi na stoliczku
pomiędzy nimi.
- Minimalistycznie -
mruknął, ale ociągając się, wszedł do pokoju.
- Harry… - zaczęła,
ale przerwała kiedy podniósł rękę.
- Przejdź do rzeczy -
poprosił i wypił zawartość filiżanki.
- Dobrze. A więc,
chodzi o Malfoy’a.
- Mogłem się domyślić
- westchnął i czekał, aż Hermiona rozwinie swoją myśl.
- Ostatnio bardzo
dziwnie się zachowuje, cały czas patrzy za tobą, na lekcjach nie odrywa od
ciebie wzroku…
- Tak, to bardzo
dziwne - mruknął znudzony i wyjął paczkę papierosów.
- No tak! Normalnie,
to by do ciebie podszedł i zaczął kłócić, nie sądzisz?
- Och, tak. Rzuciłby
się na mnie z pięściami. Nie sądzisz jednak, że tak jest lepiej. Wyrządza mniej
szkód - wzruszył ramionami i odchylił się na oparcie krzesła.
- Ale to zawsze
Malfoy!
- Myślałem, że nie
jesteś do nikogo uprzedzona.
- Owszem, ale
pamiętam, co on nam robił. Może zapomniałeś?
- Oczywiście, że nie,
ale jest taki mały problem…
- Coś się stało? -
zapytała przerażona, ale chwilę później w jej oczach zapłonęła żądza mordu i
wstała błyskawiczne. - Jeżeli on coś ci zrobił… - syknęła.
- Nic nie zrobił -
uspokoił ją Harry.
- Nigdy nie byłeś tak
spokojny, jeśli o niego chodziło - powiedziała, ale usiadła z powrotem.
- No bo w sumie… To
my… Kurde… Nie sądziłem, że to będzie takie trudne… - mruknął zrezygnowany.
Popatrzył się w
brązowe oczy przyjaciółki i wiedział, że jak zaczął mówić, to musi skończyć.
Westchnął i spróbował znowu. - My… jesteśmy razem - spuścił wzrok, bo nie
chciał zobaczyć pogardy w oczach najbliższej mu osoby.
- Harry, to…
wspaniale - wykrztusiła w końcu Hermiona.
Brunet zdziwiony
podniósł wzrok i napotkał szczęśliwe oczy przyjaciółki.
- Ale, nie gniewasz się?
- zapytał.
- Czemu? Jeżeli się
kochacie i chcecie być razem, to kim ja jestem, żeby wam tego zabraniać? Jestem
tylko zła, że mi nie powiedziałeś - uśmiechnęła się do niego szeroko.
Jedna rzecz z głowy - pomyślał i uśmiechnął się szeroko.
- Musisz go kiedyś
przyprowadzić, dobrze?
- Dobrze, dobrze -
zaśmiał się i dostał w głowę.
- Au… A to za co? -
zapytał rozcierając bolące miejsce.
- Za to, że jesteś
moim ukochanym głupkiem - zaśmiała się i wypiła, zimną już, kawę ze swojej
filiżanki.
____________________________________________________________________________________
Kolejny weekend, kolejny rozdział.
Za tydzień mnie nie ma, a za dwa tygodnie jest długi weekend. Postaram się coś wstawić za te dwa tygodnie, ale nic nie obiecuję bo wyjeżdżam.
No to do zobaczenia ;)
Draco Dormiens
____________________________________________________________________________________
Kolejny weekend, kolejny rozdział.
Za tydzień mnie nie ma, a za dwa tygodnie jest długi weekend. Postaram się coś wstawić za te dwa tygodnie, ale nic nie obiecuję bo wyjeżdżam.
No to do zobaczenia ;)
Draco Dormiens
Witam,
OdpowiedzUsuńno musze powiedzieć, że rozdział wspaniały, Draco ma młodszego brata, któremu tylko pokazuje uczucia... Harry przyznał się Hermionie o tym, że są razem z Draco, tylko jakie tak naprawdę uczucia targają Draco względem Harrego
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńciekawi mnie jakie uczucia targają Draco względem Harrego, Hermiona dowiedziała, że są razem... i jak się okazuje Draco ma młodszego brata, któremu tylko jako jedynemu okazuje uczucia...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga