Z garścią cukierków, dobrym nastawieniem, słoneczkiem za oknem i myślą, że wszyscy siedzą w szkole lub w pracy, a ja wyleguję się w domku, piszę ten rozdzialik.
Pozdrawiam moją ukochaną szkołę i nauczyciela fizyki, że nie było mnie na jego przewspaniałej lekcji (po moim trupie).
Narieen - też sobie je inaczej wyobrażałam, ale mieli trochę mało możliwości. Przy Severusie... Spokojnie, już mam pewną wizję jak naprawić to niedopatrzenie. Wena jest dzięki Twoim komentarzom, które podnoszą mnie na duchu ;). Czas jakoś się organizuje i nic więcej mi nie potrzeba. No może jeszcze dobra muzyka. I mam komplet.
Wracamy do Severusa, Harry'usia i Dracona!
Miłego czytania!
_______________________
Pozdrawiam moją ukochaną szkołę i nauczyciela fizyki, że nie było mnie na jego przewspaniałej lekcji (po moim trupie).
Narieen - też sobie je inaczej wyobrażałam, ale mieli trochę mało możliwości. Przy Severusie... Spokojnie, już mam pewną wizję jak naprawić to niedopatrzenie. Wena jest dzięki Twoim komentarzom, które podnoszą mnie na duchu ;). Czas jakoś się organizuje i nic więcej mi nie potrzeba. No może jeszcze dobra muzyka. I mam komplet.
Wracamy do Severusa, Harry'usia i Dracona!
Miłego czytania!
_______________________
Rozdział 14. "Kocham Cię"
Draco musiał to
wszystko dobrze przemyśleć.
Po pierwsze będzie
miał dziecko z chłopakiem, którego jeszcze niedawno szczerze nienawidził.
Po drugie musi wziąć
z nim ślub. Paradoks. Miał się tylko z nim zakolegować, zaprzyjaźnić, a wyszło
jak wyszło. On zawsze musi coś zepsuć. To niedorzeczne. Co on powie rodzicom?
Jak spojrzy im w oczy? Oczywiście wieść o ślubie przyjmą chyba dobrze
zważywszy na to, jak bardzo lubią Harry’ego i jak Lucjusz nalegał na to, żeby
Draco się z nim zaprzyjaźnił. A informacja o dziecku? I to w tak młodym wieku?
Draco rozejrzał się
dookoła, kiedy poczuł na twarzy zimny powiew wiatru. Znajdował się na Wieży
Astronomicznej. W jedynym miejscu, gdzie czuł się bezpieczny i wolny.
Oczywiście chciał
tego dziecka. Marzył o tym, ale nie sądził, że zdarzy się to tak szybko. Trochę
za szybko. Widział płomyk szczęścia w oczach swojego ukochanego. Widział tę
nadzieję, na normalną rodzinę. Ale Draco nie wiedział, czy będzie potrafił mu
to dać. Oczywiście zajmie się dzieckiem i będzie dla niego wsparciem, ale co do
ślubu… Nie chciał tak szybko. Chciał jeszcze pozwiedzać świat, zabawić się. A
tu taki klops. Zdawał sobie sprawę, że to jego wina. Tylko i wyłącznie. Jednak
wydawało się to tak nierealne jak sen.
Teraz Draco uderzyła
myśl. Dlaczego uciekł? Przecież kocha Harry’ego i chce dla niego jak najlepiej.
Będzie z nim. Zrobi to dla niego i dla siebie. Przecież on nie potrafi bez
niego żyć. Już nie widział go zaledwie parę minut i ma wrażenie, że zwariuje.
Będzie z nim na zawsze i jeden dzień dłużej. Nigdy go nie zostawi. Zapewni mu
rodzinę, której Harry nigdy nie miał. Zapewni dostatek i bezpieczeństwo
dziecku. Harry będzie z niego dumny i będzie mógł nazywać go swoim mężem.
***
Harry stał pod klasą
eliksirów i czekał na pierwsze osoby. Oczywiście Draco zaginął i nikt nie
wiedział, gdzie on jest. Hermiona i Ron pojawili się chwilę przed tym, jak
przyszedł Snape i nie miał nawet jak im powiedzieć, co się stało. Chyba z
resztą dobrze, bo nie chciałby tłumaczyć nic Ronowi.
Otrząsnął się z myśli
i skupił na słowach ojca. Tłumaczył on jakiś eliksir, który mają uwarzyć na
lekcji. Chyba jakiś łatwy, kiedy zerknął do podręcznika.
Żałował, że nie ma
przy nim Draco. Siedzieli razem na tych zajęciach po tym, jak przyjęli blondyna
do bandy. Ślizgon tak zamieszał, że Hermiona wylądowała z Ronem, a on z Harrym.
Żadnemu to nie przeszkadzało.
Teraz Harry żałował,
że go nie ma. Nie potrafił się skupić i odpowiednio pokroić liści mięty.
To mają być calowe paski, a nie metrowe - usłyszał w głowie głos ojca przepełniony sarkazmem.
Uniósł głowę znad
eliksiru i spojrzał w czarne oczy Severusa. Wszystkie osoby w sali były
przekonane, że nauczyciel patrzy na niego z pogardą i nienawiścią, ale Harry
pod tymi uczuciami odnalazł zakamuflowaną troskę i nieme wsparcie.
- Przepraszam
profesorze, ale nie czuję się zbyt dobrze - powiedział cicho i nagle poczuł,
jak magia wokół niego faluje i kurczy się. Magia zaczęła mu
ciążyć, a jemu zaczęło brakować powietrza. Wyciągnął przed siebie rękę i
ostatnim co poczuł były czyjeś ręce łapiące go i ratujące przez upadkiem.
***
- Severusie, co z
nim? - spytał Lucjusz siedzący w komnatach Mistrza Eliksirów.
- Nic. Zwykłe
zafalowanie magii. Nic poważnego.
- Ale dlaczego ma
problemy z magią?
- No właśnie dlatego
cię wezwałem - powiedział cicho Severus i usiadł naprzeciwko przyjaciela.
- No wyduś to z
siebie. Podejrzewam, że to ma związek z moim i twoim synem, prawda?
- Owszem. Draco
jeszcze nic ci nie mówił?
- Nie - przeczył
Lucjusz i pochylił się lekko do przodu.
- Świetnie - warknął
Severus. - Wszystko na mojej głowie.
- No mów wreszcie.
- Harry jest w ciąży.
- Och - szepnął
zaskoczony Lucjusz.
Przez chwilę
siedzieli w ciszy.
- To co? Ślub? -
spytał Malfoy patrząc na Severusa.
- Twój chłopak
uciekł, kiedy o tym powiedziałem.
- Dziwisz mu się?
Nagle ma dziecko z chłopakiem, którego przez tyle lat nienawidził, a poza tym,
on ma tylko szesnaście lat. I jeszcze do tego ślub.
- Dobra, ale pomyśl
jak Harry musiał to odebrać.
- Gdzie on jest?
- Nie wiem. Może na
Wieży?
- Idę do niego -
stwierdził Lucjusz i szybko wyszedł z komnat przyjaciela.
***
Draco stracił
poczucie czasu. Wiedział, że minęła już pora obiadu i teraz są popołudniowe
lekcje. Nie przejmował się nimi. Miał ważniejszy problem w postaci dziecka i
ślubu.
Podświadomie wyczuł,
że ktoś za nim stoi.
- Witaj, Draco -
powiedział Lucjusz i podszedł do syna.
- Cześć - mruknął
młodszy czarodziej.
- Słyszałem o Harrym.
- Po co przyszedłeś,
skoro już wiesz?
- Namówić cię na
ślub.
- Ale ja chce wziąć z
nim ślub! - krzyknął sfrustrowany Draco.
- To dlaczego
uciekłeś?
- Bo… Nie wiem -
wzruszył ramionami.
- On cię potrzebuje.
Ty go potrzebujesz.
- Wiem - warknął.
- Idź do niego. Leży
u Severusa. Zasłabł na eliksirach.
- Nic mu nie jest? -
zmartwił się młody Malfoy.
- Nie, dziecku też
nic nie jest - powiedział, ale Draco już zbiegał po schodach.
Lucjusz potrząsnął z
politowaniem głową, ale także podążył w stronę lochów.
***
Draco siedział przy
łóżku, na którym leżał Harry i trzymał go za rękę. Dobry obserwator mógłby
zauważyć lekki, rozmarzony uśmiech na zwykle obojętnym obliczu. W oczach widać
było wesołe płomyki, ale także zmartwienie. Gryfon spał już trzecią godzinę i
nie zapowiadało się na to, żeby obudził się w najbliższym czasie.
Severus uspokajał
blondyna, że Potter potrzebuje chwili spokoju i odpoczynku, ale Malfoy nie był
co do tego przekonany. Opuszczał lekcje, ale był pewny, że Snape coś wymyśli.
Spojrzał na zegarek i ze zdziwieniem stwierdził, że opuścił obiad i jedną
godzinę zajęć popołudniowych czyli czarną magię. Nie był z tego zadowolony, ale
Harry bardziej go potrzebował.
Niedługo później
przyszedł Snape i sprawdził stan bruneta.
- Jeżeli nie obudzi
się w ciągu godziny, trzeba będzie wziąć go na poważniejsze badania. Magia się
ustatkowała, więc powinien się obudzić.
- To dobrze - mruknął
Draco i zmienił pozycję.
- Powinieneś coś
zjeść i odrobić lekcje. Nie byłeś na żadnych zajęciach - zwrócił mu uwagę
Snape.
- Dobrze, wujku. -
Przytaknął jednak dalej siedząc na swoim miejscu.
- Co ja z wami mam? -
jęknął Severus i wyszedł z pokoju zostawiając Draco pogrążonego w myślach przy
łóżku syna.
- Harry - szepnął
Draco łamiącym się głosem. - Powiem to tylko raz i mam nadzieję, że już nigdy
nie będę musiał. - Odetchnął głęboko i mocniej chwycił rękę nieprzytomnego
chłopaka. Zapatrzył się w dal i zaczął mówić. - Pamiętasz kiedy się pierwszy
raz spotkaliśmy? Bardzo chciałem poznać chłopaka, o którym wszyscy mówili.
Chciałem zostać jego przyjacielem - zaśmiał się cicho. - A on bezczelnie
odrzucił moją przyjaźń, bo wcześniej ode mnie spotkał rudzielca. Miałem ochotę
zabić. Nie dlatego, że nie zakolegowałeś się ze mną, ale że pokazałeś, że na
czymś mi zależało i marzyłem o tym, ale tego nie dostałem. Że okazałem się
słaby. To chyba dlatego zawsze się z tobą kłóciłem. Coś nas zawsze do siebie
ciągnęło. Skoro nie mogliśmy być razem jako przyjaciele, to byliśmy jako
wrogowie. Śmieszne, nie? - zapytał Draco, choć było mu daleko do wesołego
nastroju. - Nigdy mi to nie przeszkadzało. Stwierdziłem, że jeżeli ty nie
potrzebujesz mnie, to ja nie potrzebuję ciebie. Nie zdawałem sobie sprawy, jak
bardzo się okłamuję. Nagle mój ojciec wymyślił sobie, że mam się z tobą
zaprzyjaźnić. Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Nie wiedziałem, jak
mam do tego dojść. Ciągle obok ciebie kręcili się twoi przyjaciele, a ja miałem
pustkę w głowie. W końcu to nad jeziorem, to było jak cud. Jak dar od Merlina.
Miałem szansę i jej nie wykorzystałem. Oczywiście byłem zbyt dumny, żeby
podziękować. Zaślepiała mnie nienawiść, że uratowałeś mi życie. I oczywiście
nienawiść na Voldemorta. Nie potrafiłem tego ogarnąć. Potem nagle sytuacja się
odwróciła, a ty byłeś u mnie w pokoju i wyłączyłem wszelkie hamulce. Pozwoliłem
losowi bawić się nami. Co ma być to będzie. Nie sądziłem, że wyjdzie to tak
dobrze. Tylko ten Zabini się nawinął… Działałem całkowicie podświadomie.
Ślizgońska część mojego mózgu wykorzystała sytuacje. Kiedy na następny dzień
wytrzeźwiałem, to nie mogłem znieść myśli, że w ogóle cię pocałowałem, że
jesteś moim chłopakiem, ale przypomniałem sobie o obietnicy danej ojcu. No i
musiałem grać przez Zabinim. Tam nad jeziorem tego dnia po prostu zapomniałem.
Zapomniałem kim jestem, kim jesteśmy dla siebie… Nie obchodziło mnie to. To nie
było ważne. Poczułem się wtedy bezpiecznie i pierwszy raz dobrze. Byłem na
odpowiednim miejscu. - Na chwile ucichł pozwalając wybrzmieć tym słowom do
końca. - Tego dnia rozmawiałem z ojcem. Dlatego mi tak długo zeszło. Był
niezwykle zadowolony z tego, że się pogodziliśmy, ale nie powiedziałem mu, na
czym ta przyjaźń jest oparta. Żyliśmy sobie spokojnie, a tu nagle wyskoczyłeś z
tym w opuszczonej klasie. Stwierdziłem wtedy, że muszę zareagować tak, jak
każdy Malfoy. Odepchnąłem cię, bo sam bałem się odrzucenia. Poza tym nie
wiedziałem na czym stoimy. Żebyś wiedział jak bardzo później chciałem odwołać
te słowa. Zauważyłem, że bez twojego dotyku, spojrzenia umieram. Zacząłem
pragnąć czegokolwiek, a ty tak idealny unikałeś choć lekkiego muśnięcia. Nie
wiedziałem, czy robisz to specjalnie, czy podświadomie, ale robiłeś to. A ja
umierałem. I jeszcze twoi przyjaciele… Nie sądziłem, że przyjmą mnie tak
ciepło. Mimo lat upokorzeń z mojej strony. Potem była jeszcze inicjacja. Czułem
się wyróżniony i uważałem, że na to nie zasłużyłem. Ja Śmierciożerca, śmieć
dostąpiłem zaszczytu bycia w twojej grupie, zostałem obdarzony twoim zaufaniem…
Te lekcje jazdy na motorze, ubrania. To było coś, czego nigdy nie
doświadczyłem. Wiesz, że wychowywała mnie niania, bo rodzice nie mieli czasu? Kochali mnie tak jak powinni syna, spadkobiercę tytułu i majątku, ale nic
więcej. Zmieniło się to dopiero, kiedy urodził się Serp. Zaczęli mnie
dostrzegać, a Serpa wychowywała już Narcyza. Po tym, jak zobaczyli jaki jestem
zimny stwierdzili, że nie popełnią ponownie tego samego błędu. Zazdrościłem mu
i na początku nie chciałem zaakceptować. Prawie go wtedy zabiłem, wiesz? Byłem
tak zaślepiony zazdrością i nienawiścią. A potem wszystko się zmieniło. Nie
jestem w stanie powiedzieć dlaczego. Po prostu zakochałem się w nim i nie
potrafiłem niczego odmówić. On jest taki inteligentny. Mam wrażenie, że potrafi
mi czytać w myślach. Jest idealny. Cały czas czeka na mnie i ma nadzieję, że
pewnego dnia wrócę na zawsze. Ale tak nie będzie. Mam wojnę do wygrania, ale
boję się, że zginę. Nie, ja się nie boję. Ja to wiem. I nie mam serca mówić mu
o tym. Zmieniam się przy nim. Zdejmuję swoją maskę i jestem sobą. Czasem kiedy
mnie zdenerwuje ukrywam się za maską obojętności, a wtedy on płacze, bo boi
się, że ten zły Draco zostanie na zawsze. Zawsze się w tedy łamię. To moje oczko
w głowie - zwiesił głos, pochylił głowę i spojrzał na ich złączone ręce. Lekko
głaskał wierzch dłoni Harry’ego kciukiem i uśmiechnął się. - Wiesz, że jak
pierwszy raz spotkałem Hermionę, to groziła mi, że jak cię zranię, to mnie
zabije? Dziwię się, że nie zrobiła tego wtedy, kiedy powiedziałem to o
Snape’ie. Oczywiście to mój ojciec chrzestny, ale Malfoy’owie nie wiedzą, co to wyrzuty sumienia, a przynajmniej nie zawracamy na nie uwagi. Jeżeli chcemy dostać
odpowiedź, to po prostu ją dostajemy. Nawet kosztem czyjegoś życia. Dopiero
wtedy zrozumiałem, jak ważny dla mnie jesteś. A jeszcze to w klubie. Ja po
prostu nie wiem, co we mnie wstąpiło. Nagle obudziła się we mnie zapomniana
natura Malfoy’a i wredny Ślizgon. Tak bardzo było mi wstyd. I ta twoja
historia. Czułem się źle. Jak szmata niewarta nawet najmniejszego spojrzenia.
Chciałem wtedy umrzeć. Ale jak obudziłem się rano i zobaczyłem ciebie obok, to
byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Nie potrafię pojąć, jak ktoś może
być tak dobry i wybaczać komuś takiemu jak ja… - powiedział szeptem i spojrzał
na twarz chłopaka. Była tak spokojna. Usta wykrzywione w lekkim, jakby smutnym
uśmiechu, twarz odprężona, bez zmartwienia i stresu. - A i uczenie animagii.
Nikt nie potrafi mną zmanipulować, tak jak ty. Ale to ze związkiem Blaisa i
Rona, to musisz przyznać, że to był genialny pomysł. Przez te kilka tygodni
nauczyłem się żyć z tobą i twoimi przyjaciółmi, zakochałem się w tobie i nie
potrafię już bez ciebie żyć. A potem moje urodziny. Wiesz, że na każde
dostawałem kartkę od rodziców i jakiś mały upominek, zazwyczaj książki, od
niani kartkę, a jak byłem w Hogwarcie, to zdarzało się, że od kolegów ze
Slytherinu coś dostałem, ale zazwyczaj było to coś co już miałem. Ty jednak
zrobiłeś mi imprezę urodzinową, choć na nią nie zasłużyłem. Nigdy nie
przypuszczałem, że dostanę taki prezent. To było… nie potrafię tego opisać
nawet. Jednak Voldemort zawsze wszystko popsuje. Ale ty utarłeś mu nosa. Ze
wszystkiego jednak, największym zaskoczeniem jest to, że jesteś w ciąży i że
zostaniemy ojcami. Severus nie wygląda na złego, tak jak mój ojciec. Choć tak
naprawdę może to być tylko powierzchownie, żebym się nie denerwował. Co do tego
ślubu… - Przerwał i spuścił ponownie głowę. - Przepraszam, że tak zareagowałem.
Nie wiem, co mnie napadło. Chyba się wystraszyłem, choć wiem, jak bardzo tego pragnę.
Nie potrafię bez ciebie żyć. Kocham cię, Harry - wyszeptał tak cicho, że sam
nie był pewien, czy to powiedział.
- Też cię kocham,
Draco - powiedział Potter cicho, ale wyraźnie wprawiając w osłupienie blondyna
siedzącego obok niego na łóżku.
***
- Widzę, że ktoś
raczył się obudzić - mruknął Severus wchodząc do pokoju i przerywając ciszę
zaległą między wpatrującymi się w siebie chłopakami.
- Tak. I to jakąś
chwilę temu - powiedział spokojnie Harry spoglądając na ojca.
- A jak się czujesz
młody?
- Dobrze. Trochę
słaby, ale okey.
- To zostawię was -
westchnął Snape widząc, że nikt już na niego nie zwraca uwagi i ewakuował się z
pokoju cicho zamykając drzwi.
Zaległa krępująca
cisza, którą zdecydował się przerwać Draco.
- Ile słyszałeś? -
spytał nie patrząc na Gryfona.
- Chyba wszystko.
Obudziłem się jak wspominałeś to, że odrzuciłem twoją przyjaźń.
- No to faktycznie
sam początek - westchnął blondyn i w końcu spojrzał w zieleń tęczówek swojego
chłopaka. - Ale dlaczego nic nie powiedziałeś?
- Bo chciałem usłyszeć
co masz do powiedzenia. Wiem, że nie miał bym okazji usłyszeć tego drugi raz -
powiedział krzyżując swoje spojrzenie ze spojrzeniem Ślizgona.
- Aha - tylko tyle
był w stanie powiedzieć.
Przez chwilę
wpatrywali się w siebie, po czym Harry wyciągnął przed siebie ręce, w które po
chwili wpadł Draco. Blondyn ułożył się w ramionach ukochanego i wdychał jego
zapach.
- Kocham cię Draco -
wyszeptał brunet we włosy chłopaka.
- Kocham cię Harry -
odparł blondyn i zamilkli, bo słowa stały się zbędne.
***
- Harry! - krzyknęło
kilka głosów, kiedy przekroczył próg Pokoju Wspólnego.
Pomimo eliksirów,
które dostał od ojca, Potter był bardzo zmęczony, słaby i głodny, więc nie miał
ochoty użerać się z przyjaciółmi, którzy będą żądali wyjaśnień.
Hermiona jako
pierwsza znalazła się przy przyjacielu.
- Harry? Co się
stało? - spytała cicho.
- Nie tutaj -
powiedział i poszedł do swojego pokoju odprowadzany zmartwionymi spojrzeniami
osób z bandy.
- No więc? - spytała
dziewczyna rozsiadając się w fotelu na przeciwko kominka.
- Ale obiecaj, że
nikomu nie powiesz - jęknął Gryfon siadając na kanapie, a właściwie się na niej
kładąc.
- No wiesz co? Za
kogo ty mnie masz? - oburzyła się Hermiona.
- Chciałem tylko mieć
pewność, że nie dostanie się to do niepowołanych osób zbyt szybko. Bo to, że
się dostanie to jest nieuniknione, ale możemy to bardzo długo utrzymać w
tajemnicy - mruknął zgarniając zaskoczone i zdezorientowane spojrzenie
przyjaciółki.
Trochę niechętnie,
ale kiwnęła głową na znak zgody.
- Od czego by tu
zacząć? - zamyślił się Gryfon.
- Może od początku.
Wiesz już dlaczego wymiotowałeś?
- Zauważyłaś -
bardziej stwierdził niż zapytał.
- Oczywiście.
- No to rusz głową.
Powiem ci tylko tyle. Poranne nudności. - Harry postanowił przetestować swoją
przyjaciółkę.
- Poranne nudności? -
zdziwiła się. Nie potrafiła wymyślić nic, co mogłoby jej się kojarzyć z tymi
słowami. No może oprócz ciąży. No ale chłopacy nie mogą zajść w ciążę.
- Nie prawda
Hermiono. Czarodzieje mogą zajść w ciążę - powiedział po przeczytaniu jej
myśli. - Zapomniałaś zamknąć umysł - powiedział na swoje usprawiedliwienie.
- Ale to niemożliwe!
- krzyknęła.
- Możliwe, jeżeli
inny czarodziej zapomni zaklęcia antykoncepcyjnego…
- Czyli z Draco? -
spytała cicho i jakby niepewnie.
- Tak. Ale Hermiono,
ja go kocham i on mnie.
- Jesteś pewien, że
on cię na pewno kocha?
- O tak. Jestem pewny
- powiedział cicho, ale pewnie, po czym został przytulony przez przyjaciółkę.
- To dobrze, Harry,
to dobrze. Pamiętaj, że zawsze będę z tobą, cokolwiek by się nie działo -
szepnęła mu do ucha.
- Pamiętam -
odszepnął i mocniej wtulił twarz w zagłębienie jej szyi.
Nawet nie wiesz jak bardzo doczekać się nie mogłam !! słodkie *.* No i to mi się podoba. Jestem w szoku, że Hermiona nie wiedziała o tym, że czarodzieje mogą być w ciąży xd . Podobają mi się twoje postacie nie są kanoniczne wręcz przeciwnie. Jednak muszę przyznać, że zaczyna mi brakować zadziornego Draco, ale jak wspomniałam w jednym z wcześniejszych komentarzy nastąpiła ról :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Życzę Weny // Narieen
Witam,
OdpowiedzUsuńw końcu Harry i Draco wyznali sobie uczucia, Draco wychodząc tak zareagował, ale naprawdę chce tego ślubu i bycia z Harrym...
Dużo weny życzę Tobie...
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały, bardzo się cieszę, że w końcu Harry i Draco wyznali sobie uczucia jakimi się darzą, no cóż Draco wychodząc tak zareagował, ale jak widać naprawdę chce tego ślubu i bycia z Harrym...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga